Perfekcyjnie skonstruowany pakiet zachęt, członkostwo w strefie euro, parlament przyjazny inwestorom i absolutna dyskrecja w negocjacjach. To największe atuty Słowacji w przetargu na inwestycję Jaguara Land Rovera – podaje „Rzeczpospolita”.

Polska mogła zaoferować wyższy pakiet ulg i grantów ponieważ Bruksela uznała, że okolice Krakowa gdzie miała powstać polska fabryka, są mniej rozwinięte niż słowacka Nitra.

Inwestycja JRL na Słowacji ma dać zatrudnienie 2-4 tys. osób i docelowo produkować 300 tys. aut rocznie. – Perfekcyjna logistyka i silna obecność segmentu Premium zadecydowały o naszym wyborze – powiedział Ralf Speth, dyrektor generalny JLR. Najważniejszym „wabikiem” było jednak raczej zatwierdzenie przez Słowaków ustawy zwiększającej przywileje inwestorów oraz fabryki Volkswagena produkujące w okolicy auta z aluminiowymi podzespołami. Ten metal ma zamiar w swoich samochodach wykorzystywać brytyjska kultowa marka.

Słowacy wskazują jednak na zupełnie inne powody sukcesu: sieć dostawców, dostępność wykształconej siły roboczej oraz wysoką kulturę pracy. Niektórzy komentatorzy z zagranicy wskazują też na skandaliczne przecieki do mediów szczegółów negocjacji, których źródłem był wicepremier Janusz Piechociński. Na Słowacji to nie do pomyślenia.

Reklama

>>> Polecamy: Interesy z Chinami to "spacer po linie". Które branże są najbardziej zagrożone?