scenariusz węgierski Polsce nie grozi ze względu na jej położenie geograficzne. Do Polski będą przyjeżdżali raczej pojedynczy uchodźcy - uważają eksperci.

Dziennikarz niemieckiego tygodnika Die Zeit opublikował na swoim profilu w serwisie Twitter mapkę, którą pokazali mu uchodźcy na wyspie Kos. Jest na niej zaznaczony nowy szlak do Niemiec prowadzący przez Bułgarię, Rumunię, Ukrainę i Polskę.

„To najmniej atrakcyjna trasa z punktu widzenia uchodźcy, bo najtrudniejsza” - ocenia Patryk Kugiel z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. I przypomina, ze granica bułgarsko-rumuńska jest granicą naturalną, a przekroczenie Dunaju może być dla wielu uchodźców problematyczne. Inną przeszkodą jest bariera administracyjna. „Ani Bułgaria ani Rumunia nie są w strefie Schengen, kontrole graniczne tam istnieją i są barierą dla ludzi, którzy w większości podróżują bez dokumentów” - mówi Patryk Kugiel.

Ukraina w ogólne nie jest w UE. A jak zaznacza ekspert, granica polsko-ukraińska jest dobrze strzeżona. Patryk Kugiel jest zdania, że scenariusz węgierski Polsce nie grozi ze względu na jej położenie geograficzne. W jego opinii do Polski będą przyjeżdżali raczej pojedynczy uchodźcy. Część z nich będzie się próbowała dostać się przez Ukrainę inni przez Słowację lub Czechy.

Jak mówi Patryk Kugiel, ten napływ będzie bardziej rozproszony, to nie będzie jedno oblegane przejście graniczne. Zdaniem eksperta im trudniejsza będzie trasa przez Węgry i Chorwację, tym więcej osób będzie starało się dostać na Zachód przez Polskę.

Reklama

>>> Czytaj też: Teraz szlak imigrantów będzie biegł przez Polskę? Znaleziono nową mapę