Prezydent Francois Hollande stwierdził po rozmowach z Władimirem Putinem, że w sprawie nalotów rosyjskich w Syrii każda ze stron pozostała przy swojej argumentacji. Sytuacja w Syrii kładła się cieniem na główny temat paryskiego spotkania z udziałem także Angeli Merkel i Petra Poroszenko. Chodziło bowiem o Ukrainę i porozumienia z Mińska.

Przed szczytem przywódców Francji, Niemiec, Rosji, Ukrainy, Francois Hollande’a zażądał od Władimira Putina, aby Rosjanie nie atakowali syryjskiej opozycji lecz dżihadystów z Państwa Islamskiego. Putin pozostał niewzruszony. Dla Kremla rozmówcą numer jeden jest syryjski prezydent Baszar al Asad. Francja odrzuca takie rozwiązanie przyłączając się do chóry państw zachodnich, wspomaganych głosami Arabii Saudyjskiej, Kataru i Turcji krytykujących strategię Moskwy.

Nad Sekwaną podkreśla się, że Putin zaangażował się operacje w Syrii, by odwrócić uwagę od konfliktu ukraińskiego. Rosja musi stamtąd wycofać doświadczonych żołnierzy i sprzęt, by przerzucić go do Syrii. Rosyjska gospodarka ledwie dyszy, a przyłączenie się, nawet pozorne do koalicji, gwarantuje Moskwie, zniesienie embarga. Według francuskich komentatorów naloty rosyjskie w Syrii i spotkanie w Pałacu Elizejskim oznaczają tryumfalny powrót Władimira Putina na światowe salony dyplomatyczne.

>>> Czytaj też: Koszty migracji liczy się nie tylko w pieniądzach. Ile Europa zapłaci za kryzys?

Reklama