Nie wykluczamy wejścia na giełdę, ale rozważamy także inne możliwości dokapitalizowania i dalszego rozwoju spółki – zaznacza prezes Domu Finansowego QS, pośrednika finansowego z Wybrzeża. – Obecnie skupiamy się na tym, by zbudować odpowiednio dużą skalę biznesu. Rośniemy bardzo dynamicznie i zamierzamy ten trend utrzymać – dodaje Andrzej Reterski.
Głównym właścicielem DF QS jest pomorski biznesmen Krzysztof Fąferek. Reterski ma również niewielki pakiet udziałów. Ale to niejedyny jego kapitał. Ma też duże doświadczenie w biznesie consumer finance.
Do branży trafił jeszcze w pierwszej połowie lat 90. – Działałem w fundacji studenckiej, która zarządzała akademikami i jedną z trójmiejskich dyskotek. Mimo że jeszcze nie zdążyłem ukończyć studiów, uznałem, że mam duże doświadczenie w rozwiązywaniu problemów pracowniczych: przejęci przez fundację pracownicy uczelni byli chyba najtrudniejszym zespołem, jakim kiedykolwiek kierowałem. Uważałem, że mogę zostać szefem HR w dużej ogólnopolskiej spółce. Zgłosiłem się na ogłoszenie sieci sklepów Best handlującej sprzętem RTV-AGD. Moja pewność siebie na tyle ujęła ówczesnego dyrektora generalnego Bestu, że zaproponował mi pracę, ale jako zastępcy dyrektora pionu kredytowego – wspomina z rozbawieniem Reterski.
Reklama
Best był jedną z sieci handlowych, których ekspansja opierała się na oferowaniu zakupów ratalnych. Po kilku latach spółka była już bardziej pośrednikiem kredytowym niż sprzedawcą telewizorów czy pralek. Reterski był w niej jednak tylko kilkanaście miesięcy, po czym przeszedł do GE Capital Banku (po dwóch fuzjach dziś jest to Bank BPH), by tam zbudować biznes ratalny. Udało się, jednak po trzech latach biznesmen i stamtąd odszedł. – Nie doczekałem się awansu do zarządu – mówi.
Pracę w zarządzie dostał za to od kontrowersyjnego biznesmena Piotra Bykowskiego, właściciela Invest-Banku. Reterski zajmował się tam kredytami samochodowymi i jeszcze raz tworzył biznes ratalny. Tymczasem zbankrutował drugi bank Bykowskiego – Staropolski, a Invest-Bank został przejęty przez Zygmunta Solorza-Żaka. – Jako jedyny członek zarządu nie zostałem przez niego zmieniony, ale to był trudny okres dla banku. Upadek Staropolskiego wpłynął negatywnie na Invest-Bank. W pewnym momencie sytuacja płynnościowa skomplikowała się na tyle, że zdecydowałem się odejść – relacjonuje Reterski.
Wrócił do Bestu, ale już nie po to, by budować sprzedaż kredytów, ale zrestrukturyzować biznes. Po kilku latach szybkiego rozwoju spółka, należąca wtedy do BRE Banku (dziś to mBank), zanotowała kilkadziesiąt milionów złotych strat z powodu niespłacanych kredytów. – Restrukturyzacja chyba się udała, bo po roku było kilkanaście milionów zysku. Gdy znaleziono nowego właściciela, to przez kilka lat spółka mogła nieźle egzystować z odzyskiwania udzielonych wcześniej kredytów. Ostatecznie Best został spółką windykacyjną i ten biznes prowadzi do dziś – opowiada biznesmen.
Potem na krótko przeszedł do AIG Banku, by na dłużej wylądować we francuskiej grupie LaSer, specjalizującej się w biznesie consumer finance. – Francuzi nie zawsze mają na naszym rynku dobrą opinię jako pracodawcy. Ja jednak łatwo znalazłem z nimi wspólny język – mówi. – Zacząłem od tego, że jako doradca przygotowałem im strategię rozwoju w Polsce, a potem zaproponowali mi, żebym ją zrealizował.
W ten sposób nowo powstający Sygma Banque również stał się znaczącym graczem na rynku kredytów ratalnych. Ale w połowie minionej dekady coraz większe znaczenie miały już u nas pożyczki gotówkowe. Francuska grupa kupiła wówczas Dom Finansowy QS, jednego z dużych graczy na tym rynku (sprzedającymi byli Innova Capital oraz... Krzysztof Fąferek). Ale przyszedł kryzys, pojawiły się duże straty i grupa LaSer chciała zamknąć biznes pożyczkowy. – Dowiedziałem się o tym na jednej z konferencji LaSer w Paryżu. Zaproponowałem swojemu francuskiemu szefowi, że odkupię QS. Byłem przygotowany, bo wcześniej rozmawiałem już z potencjalnymi inwestorami, w tym z Krzysztofem Fąferkiem – wspomina Reterski. I faktycznie doszło do transakcji. Na przełomie lat 2012 i 2013 DF QS wrócił do pierwotnego właściciela. Dziś sprzedaje miesięcznie kredyty o wartości kilkudziesięciu milionów złotych dla takich instytucji, jak Alior, BPH czy Plus Bank (dawniej Invest-Bank) w sieci 1,6 tys. agentów.
– Gdy zaczął się kryzys, Francuzi powiedzieli: to już koniec biznesu agencyjnego w Polsce. Nie uwierzyłem im i jak się okazało, miałem rację – uśmiecha się Reterski. Przyznaje jednak, że sytuacja na rynku consumer finance jest skomplikowana. – Mamy coraz więcej regulacji, które mają chronić klientów przed nieuczciwymi praktykami. W efekcie pozycja banków w tym sektorze mocno osłabła. W efekcie rosną w siłę firmy pożyczkowe, ale może się okazać, że one również będą znikać, gdyż kolejne ograniczenia ustawowe są w przygotowaniu – komentuje nasz rozmówca. Co to oznacza dla sektora? – Ktoś na pewno wypełni lukę. Może nastąpi rozkwit lombardów. A wystarczyłoby nieco rozwiązać ręce bankom, które dziś podlegają w Polsce bardzo dużym ograniczeniom, jeśli chodzi o biznes consumer finance. One lepiej ucywilizowałyby rynek niż kolejne przepisy.©?
Coś musi zapełnić lukę na rynku. Może nastąpi wysyp lombardów?