Ukraińskie władze starają się stworzyć wizerunek kraju reformatorskiego i walczącego z korupcją. Na zaproszenie minister finansów Natalii Jaresko pomagać w reformach ma znany ekonomista Artur Laffer. – Będziecie musieli robić to, co w Europie robiono sto lat temu, a nie co robi się dzisiaj – instruował Ukraińców po przybyciu do Kijowa. I wyliczał co powinni zrobić, żeby ich kraj wyszedł ze stanu zapaści – niskie stawki podatkowe, żadnych szaleństw wydatkowych, zmniejszenie budżetu, zdrowy pieniądz, wolny handel, żadnych barier, minimum regulacji.

Tyle, że w ukraińskiej rzeczywistości takie oczywiste dla większości miejscowych ekspertów hasła nijak nie przekładają się na rzeczywistość.

Były prezydent Gruzji Mikael Saakaszwili, który wiosną tego roku przyjął ukraińskie obywatelstwo i został gubernatorem obwodu odeskiego, o ukraińskich reformach nie ma dobrej opinii.

"Po rewolucji nie doszło do istotnych reform. Ogólnie rzecz biorąc, cały ten czas słyszymy rozmowy o reformach, ale nie widzieliśmy reform. Jestem tu półtora roku. Ja tu nie widziałem dużych prawdziwych reform", powiedział w wywiadzie udzielonym stacji telewizyjnej „Kanał 5”.

Reklama

>>> Czytaj też: Od liberalizmu do etatyzmu. Jakiego modelu gospodarczego chcą partie?

Prokurator kontra walczący z korupcją

Bez realnych reform Ukraina nie może liczyć na dalsze wsparcie makroekonomiczne. Jednym z warunków wypłacenia kolejnej transzy kredytu MFW w wysokości 1,7 mld dolarów jest rozpoczęcie działalności przez specjalny antykorupcyjny wydział prokuratury. Na razie wokół powołania szefa tej komórki rozgorzał prawdziwy skandal.

Głównego śledczego w sprawach korupcji powołać ma komisja złożona z siedmiu osób wybranych przez parlament i czterech powołanych przez prokuratora generalnego. Mianowany na to stanowisko przez prezydenta Petra Poroszenkę Wiktor Szokin od dawna jest oskarżany nie tylko o wykonywanie politycznych zleceń rządzącej ekipy (wsadzanie za kraty oponentów prezydenta-oligarchy), ale także o podtrzymywanie skorumpowanych systemów funkcjonowania kierowanej przez siebie instytucji. Oburzenie wywołało powołanie przez niego do składu komisji konkursowej prokuratorów, w stosunku do których stawiane są zarzuty o korupcję. Na dokładkę Szokin wszedł w otwarty konflikt z przedstawicielstwem Unii Europejskiej w Kijowie – by obronić swoją decyzję powołał się na rzekome poparcie dla niej udzielone przez szefa misji UE Jana Tombińskiego.

Kiedy sprawa wyszła na jaw aktywiści organizacji antykorupcyjnych, wsparci przez szefa parlamentarnego komitetu do spraw walki z korupcją Jehora Soboliewa, zorganizowali uliczny protest pod siedzibą prokuratury generalnej. Wobec jawnego torpedowania przez Szokina antykorupcyjnej reformy domagają się już nie tylko zmiany składu komisji konkursowej, ale także zmiany zasad wyboru. Wspiera ich przedstawicielstwo Unii Europejskiej.

Finałowym akordem stało się wystąpienie amerykańskiego ambasadora Geoffreya Pyatta, który przemawiając na Odeskim Forum Finansowym 24 września nie zostawił chroniącej korupcję prokuraturze suchej nitki. Ambasador USA na równi postawił rosyjską agresję i korupcję na szczytach ukraińskiej władzy. „Nie można ignorować takiego zaciekłego przeciwnika, który za wszelką cenę chce nie dopuścić do gospodarczego sukcesu Ukrainy. Ten wróg to korupcja. Korupcja zabija. Ona zabija efektywność i dusi chęci. Innowacje i przedsiębiorczość giną pod ciężarem łapówkarstwa” – oznajmił, wzywając zachodnich inwestorów do odmowy uczestniczenia w korupcyjnych schematach ukraińskiej władzy.

„Wszyscy my, obecni tutaj, wiemy że Ukraina może i powinna rozwiązać problem korupcji. Wy, kierownicy wielkich firm, inwestorzy, potencjalni inwestorzy i partnerzy możecie w tym pomóc. Możecie odmówić udziału w korupcyjnych schematach prowadzenia biznesu. Możecie domagać się, żeby po ujawnieniu przypadków korupcji dochodziło do aresztowań i rzetelnego śledztwa.”

Jego zdaniem kluczowym elementem, jaki stoi na przeszkodzie reform jest jednak do cna skorumpowana prokuratura „zagrażająca wszystkim proreformatorskim działaniom na Ukrainie.”

„Zamiast pracować nad wykorzenieniem korupcji skorumpowani szkodnicy w Prokuraturze Generalnej pogarszają stan rzeczy, otwarcie i agresywnie podkopując reformy” – wskazywał Pyatt, wyliczając winy kierownictwa GPU: regularne przeszkadzanie śledztwom, pobłażanie skorumpowanym urzędnikom prokuratury, zastraszanie i przeszkadzanie tym, którzy rzetelnie pracują nad reformą GPU.

Wyliczane przewinienia prokuratury nikogo nie zaskoczyły, reakcja samej prokuratury tak. W oficjalnym komunikacie wydanym po opublikowaniu wystąpienia amerykańskiego ambasadora napisano, że wyraził on uznanie dla pracy prokuratora generalnego i chęć dalszej z nim współpracy.

>>> Polecamy: Syria to dla Putina druga Ukraina. Rosja zostanie tam na dłużej

Korupcja z amnezją pod rękę chodzą

Urzędników i polityków ogarnęła za to prawdziwa plaga amnezji. Jak podał serwis informacyjny „Glawkom” minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow zapomniał wpisać do deklaracji majątkowej, że jego żona posiada warte 30 mln hrywien, czyli ok. 1,5 mln dolarów, udziały w spółce „Inwestor”.

Równocześnie pojawiły się oskarżenia o związek ministra z wyprowadzeniem z ukraińskiego systemu bankowego na konto w jednym z rajów podatkowych miliarda hrywien.

Szef ukraińskiej służby podatkowej zapomniał ujawnić w zeznaniu majątkowym posiadany przez siebie apartament w Londynie. Jestem czysty jak łza – przekonywał po ujawnieniu sprawy przez media, broniąc się, że nie jest właścicielem lokalu a jedynie ma do niego czasowe prawo na okres 120 lat.

Niezależne ukraińskie media opublikowały też ostatnio kopie przelewów bankowych, z których wynika, że wiceszef parlamentarnej frakcji Bloku Petra Poroszenki Ihor Kononenko dokonuje kilka razy w miesiącu idących w setki tysięcy dolarów nieewidencjonowanych przez ukraiński system podatkowy przelewów na znajdujące się w jednym z rajów podatkowych konto, z którego opłacano m.in. obsługę prywatnego samolotu Petra Poroszenki.

O tym, że z ludzi ancien regime’u, którzy przez lata budowali skorumpowany ukraiński system budować nowoczesnego praworządnego państwa po prostu się nie da najlepiej świadczy historia z odwołanym we wrześniu ze stanowiska szefem Państwowej Służby Zatrudnienia Jarosławem Kaszubą. Przyłapany na wzięciu 600 tys. hrywien łapówki za ustawienie przetargu urzędnik zaledwie tydzień wcześniej brał udział w Bonn w antykorupcyjnym szkoleniu sfinansowanym przez niemiecki rząd.