Zakończyła się budowa gazoportu w Świnoujściu. W poniedziałek premier Ewa Kopacz odbierze klucze do obiektu. O zakończeniu budowy poinformował na konwencji wyborczej Platformy Obywatelskiej w Krakowie minister skarbu.

Andrzej Czerwiński dodał, że w sobotę zakończył się też tygodniowy audyt, wykonywany przez katarską spółkę. Przez najbliższe 5 miesięcy będzie trwał rozruch techniczny. Jest on potrzebny, żeby rozprowadzić w rurach pierwszy gaz. - Chodzi o to, że zetknięcie się gazu z dopiero co wybudowaną instalacją powoduje ogromne jej naprężenia. Dlatego też trzeba ją do tego przygotować - tłumaczył Czerwiński. Pierwszy statek z transportem niebieskiego paliwa już płynie. Spodziewa się, że transport dotrze na przełomie listopada i grudnia tego roku.

Drugi gazowiec przypłynie pod koniec lutego, a automatyczna dystrybucja gazu będzie możliwa w drugim kwartale przyszłego roku. Jak dodaje minister Czerwiński, dzięki gazoportowi Polska będzie niezależna od dostawcy gazu ze wschodu.

Gazoport w Świnoujściu, właściwie zwany terminalem LNG to instalacja do odbioru i regazyfikacji skroplonego gazu ziemnego. Rozpoczęcie jego funkcjonowania pozwoli na zabezpieczenie jednej trzeciej polskiego zapotrzebowania na to paliwo. Decyzja o budowie gazoportu zapadła w roku 2006. W sierpniu 2008 roku Rada Ministrów uchwaliła, że jest to inwestycja strategiczna dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. Wybudowanie terminalu umożliwi odbieranie skroplonego gazu ziemnego, pochodzącego z dowolnego miejsca na ziemi.

Według założeń, terminal miał zostać oddany w czerwcu 2014 roku, jednak jego budowa została opóźniona. Jako przyczynę podawano falę bankructw w sektorze budowlanym w 2012 roku.

Reklama

Budowa gazoportu kosztowała około 3 mld złotych.

>>> Czytaj też: Anarchokapitalizm kontra współczesna gospodarka. Bez państwa świat miałby się lepiej?