Pracodawcy poszukują też inżynierów, handlowców czy wykwalifikowanych robotników. Tymczasem wielu polskich specjalistów pracuje za granicą, gdzie mogą zarobić więcej niż w Polsce.

Podnoszenie wynagrodzeń w naszych firmach nie musi oznaczać ich powrotu do kraju ale jest to krok w odpowiednim kierunku - podkreśla w rozmowie z IAR prezes Zarządu Work Service Tomasz Hanczarek. Z badań jego firmy wynika, że 84 procent Polaków wyjeżdża za granicę za lepszą pracą i płacą. Według prezesa Hanczarka, jeśli tu w kraju doprowadzimy do tego, że średnia płaca będzie wyższa, to spadnie odsetek tych, którzy chcą emigrować. Część osób, zwłaszcza tych, które zatęsknią za krajem zacznie też powracać - zwraca uwagę rozmówca IAR.

>>> Czytaj też: Unia kontra stracone pokolenie. „Gwarancje dla młodzieży" okazały się wielką klapą

Minister pracy Władysław Kosiniak - Kamysz przypomina, że najniższe wynagrodzenie jest w Polsce systematycznie podnoszone i od nowego roku wyniesie 1850 złotych. Liczy jednak na to, że pracodawcy nie będą ograniczać się jedynie do wynagrodzenia minimalnego. Konkurować w Europie tanią siłą roboczą już się nie da - podkreśla minister. Dodaje, że w czasach kryzysu, to pracodawca przebierał w ofertach. Teraz będzie odwrotnie.

Reklama

Oprócz stabilności zatrudnienia i wzrostu wynagrodzeń młodzi ludzie oczekują też od pracodawcy interesujących szkoleń, poczucia, że robią coś ważnego i przyjaznej atmosfery. Takie działania przekładają się zaś na lojalność, zaangażowanie i większą wydajność pracowników a tym samym wyższe zyski przedsiębiorstwa.

>>> Polecamy: Emigracja, czyli ty wyjeżdżasz, mnie jest gorzej. Polska to nie jest kraj dla Polaków