Możliwe, że przy przydzielaniu dotacji regionom oprócz PKB pod uwagę będą brane także inne wskaźniki. Dla naszych województw może to być zła informacja.
Mierzenie poziomu rozwoju regionów przy użyciu tylko jednego wskaźnika ekonomicznego (czyli lokalnego PKB per capita w stosunku do średniej unijnej) nie oddaje w pełni rzeczywistości – twierdzą przedstawiciele samorządów zasiadający w Europejskim Komitecie Regionów (organ doradczy KE). I postulują, aby uwzględniać także inne wskaźniki, na przykład społeczne i środowiskowe. Co prawda przedstawiciel Komisji Europejskiej do propozycji takich zmian odniósł się z rezerwą, ale już przedstawiciel Eurostatu ocenił dyskusję dotyczącą „wyjścia poza PKB” bardzo pozytywnie. A to oznacza, że szanse na zmiany są realne.
Problem w tym, że ich efekt może się niekorzystnie odbić na naszych województwach – jest ryzyko, że w kolejnej perspektywie finansowej UE, czyli po 2020 r., otrzymają mniej pieniędzy niż obecnie. Wszystko zależy od tego, jakie wskaźniki zostaną przeforsowane. – Jedne preferują regiony starej, a inne nowej UE – wyjaśnia Mieczysław Borówka z wielkopolskiego urzędu marszałkowskiego. I przypomina, że już w przeszłości część regionów chciała uzależnienia wypłat np. od stanu środowiska czy głębokości globalnego kryzysu. Taki scenariusz oznaczałby, że dodatkowe fundusze otrzymałyby regiony o stosunkowo wysokim PKB. Ale kosztem tych słabiej rozwiniętych. Bo o ile liczba samorządów uprawnionych do dotacji zwiększyłaby się, o tyle pula środków do podziału zostałaby identyczna.
Mimo ryzyka polscy samorządowcy nie mówią „nie” zmianom. Bo obecny sposób rozdzielania funduszy (tylko na podstawie PKB) staje się krzywdzący dla niektórych naszych województw. Już w tej perspektywie (2014–2020) Mazowsze dostało 700 mln euro mniej niż w poprzedniej (Warszawa zawyżyła statystyki i cały region uznano za lepiej rozwinięty). Jego losy wkrótce podzielą inne województwa. – Główni kandydaci to Dolny Śląsk, Wielkopolska, Pomorze i Śląsk – wylicza dr Jerzy Kwieciński, ekspert od funduszy unijnych i były wiceminister rozwoju regionalnego.
Reklama