Wyjaśnienia dostarcza metodologia badania liczby osób bez pracy. Wskaźnik bezrobocia uwzględnia tylko osoby, które nie mają pracy i nie poszukują aktywnie nowej. Wskaźnik zatrudnia jest chyba lepszym barometrem stanu gospodarki. Uwzględnia on osoby, które poddały się, nie chcą albo nie mogą pracować; w zeszłym kwartale spadł on w USA do 62,4 proc. - podaje portal Quartz.com. Udział osób należących do grupy wiekowej 15-64 w rynku pracy spada od początku recesji i nie widać jak dotąd oznak odwrócenia tego trendu. Jego wartość nie była tak niska od 1977 roku, czyli okresu w którym kobiety jeszcze powszechnie zajmowały się domem. Negatywne dane w tym zakresie skłaniają Fed do ponownego rozważenia wprowadzenia w życie podwyżki stóp procentowych.

Polityka Fedu nie jest oczywiście całkowitym panaceum na choroby amerykańskiej „pracy”. Rada Doradców Ekonomicznych Baracka Obamy uważa, że za spadek połowy wartości udziału osób w wieku produkcyjnym w rynku pracy odpowiada proces starzenia się społeczeństwa. Po bliższym przyjrzeniu się szczegółowym danym okazuje się jednak, że to w grupach 16-24 i 55-64 lat najwięcej osób nie ma pracy (udział na poziomie 55-65 proc.). Co więcej, okazuje się, że udział najmłodszej grupy wiekowej spadł od 2000 do 2015 roku z ok. 65 do poniżej 50 proc.

Dlaczego najmłodsi Amerykanie nie pracują? Duży wpływ mają na to edukacyjne przekształcenia. Chodzi przede wszystkim o to, że obecnie znacznie większy niż w 2000 roku odsetek osób w wieku 16-24 stanowią studenci (wzrost w latach 2000-15 z niecałych 30 proc. do ok. 40 proc.). Zła kondycja na amerykańskim rynku pracy prawdopodobnie skłania młode osoby do przedłużania edukacji w oczekiwaniu na „lepsze jutro”. Innym powodem umocnienia się trendu wzrostu aspiracji edukacyjnych w USA mogą być zmiany globalizacyjne i technologiczne, które pociągają za sobą wymóg bardziej różnorodnych i wyższych kwalifikacji zawodowych. Rodzi się pytanie – czy tak wysoka podaż studentów na rynku pracy spotka się z popytem? Jeśli tak, możemy spodziewać się poprawy danych makro z rynku pracy.

Wskaźnik zatrudnienia w grupie wiekowej 25-54 spadł nieznacznie z ok. 83 do 81 proc. Co ciekawe, odwrotna sytuacja występuje w grupie 55+. Powodem tego jest dla wielu jej przedstawicieli brak możliwości przejścia na wcześniejszą emeryturę. Od 2000 roku liczba takich osób spadła o 6,5 proc. Wzrost z liczby pracowników z tego tytułu jest równoważony przez wzrost o 3 proc. liczby osób niezdolnych do pracy.

Reklama