W Unii Europejskiej jest za dużo emocji i chaosu, ale za mało strategicznego myślenia w sprawie kryzysu migracyjnego. To ocena jednego z wysokich rangą polityków, który brał udział w europejskich szczytach w ostatnich latach.

W piątek nad ranem zakończył się w Brukseli kolejny szczyt, po raz czwarty poświęcony migracji.

"Jeszcze nigdy nie widziałem europejskich przywódców w takim stanie psychicznym" - mówi wysoki rangą unijny polityk. Skomentował przy tym próby wpisania do wniosków ze szczytu stałego systemu przyjmowania uchodźców, podziału i rozsyłania ich do unijnych krajów. Zabiegali o to liderzy Niemiec i Szwecji, przy sprzeciwie liderów z naszego regionu. "Jeśli ktoś podejrzewa, że unijni przywódcy mają przemyślane strategie, to jest w błędzie. To są wszystko chaotyczne działania podyktowane sytuacją wewnętrzną" - skomentował wysoki rangą unijny polityk.

Zarówno kanclerz Niemiec, jak i premier Szwecji mają skomplikowaną sytuację u siebie w krajach, gdzie są krytykowani z powodu fali uchodźców. Stąd żądania solidarności całej Unii Europejskiej.

A jeśli chodzi o strategię Wspólnoty to - jak przyznają dyplomaci w Brukseli - wciąż są to jedynie punktowe działania, jak ochrona granic zewnętrznych Unii, czy szybsze deportacje osób, którym nie przysługuje azyl we Wspólnocie. Brakuje jednak pomysłów na współpracę z krajami Afryki i Bliskiego Wschodu w sprawie uchodźców i najważniejszego - planu zakończenia wojny domowej w Syrii.

Reklama

>>> Czytaj też: To nie kryzys imigrantów, a kryzys Unii Europejskiej. Węgry zostały pozostawione same sobie