Prezydent Zambii Edgar Lungu wezwał swoich obywateli do modlitwy za załamującą się gospodarkę i powstrzymanie spadku wartości narodowej waluty. Kwacha to dziś najgorsza waluta świata.

W ostatnią niedzielę decyzją rządu zamknięto bary, kluby nocne i lokale rozrywkowe. Odwołano też wszystkie mecze piłkarskie. Zarządzenie rządu zostało wsparte przez liderów zambijskiego kościoła. Ponad 80 proc. liczącej 15 mln mieszkańców Zambii to chrześcijanie.

„Ostatnie dni wyglądają jak koniec świata. Potrzebujemy więcej modlitw” – mówi Gordon Chanda, kierowca pracujący dla jednej z zambijskich firm prawniczych.

Prezydent Zambii szuka pomocy w niebiosach, bo sam nie jest w stanie zapanować nad tonącą gospodarką. Zambijski kwacha osłabił się w tym roku względem dolara aż o 45 proc. Żadna inna waluta ze 155 monitorowanych przez Bloomberga nie notuje tak złych wyników. Gospodarcze zawirowania w Zambii rozpoczęły się w zeszłym roku wraz ze spadkiem cen miedzi na rynkach. Kraj ten jest drugim największym producentem tego surowca w Afryce, a miedź odpowiada za 70 proc. jego przychodów eksportowych. W 2015 roku do problemów Zambii dołączył niedobór wody, który paraliżuje tutejsze hydroelektrownie. Grozi to rekordowymi przerwami w dostawach energii elektrycznej i może zamrozić zambijski biznes.

>>> Czytaj też: Podatkowy neokolonializm, czyli jak Zachód wyprowadza miliardy z krajów rozwijających się

Reklama

Już teraz z powodu niedoborów energii, przerwy w dostawie prądu w Lusace, stolicy Zambii, trwają nawet 14 godzin dziennie. Poziom wody w jeziorze Kariba jest tak niski, że hydroelektrownie odpowiadające za blisko połowę produkcji energii w Zambii, nie są w stanie zaspokajać popytu na prąd. Dodatkowo, susza panująca w kraju spowodowała 22-procentowy spadek produkcji kukurydzy, podstawowego produktu żywnościowego w Zambii, potęgując tym samym inflację.

„Niepokój i napięcie panują w całym kraju. Nadzieja opuszcza umysły Zambijczyków. Mądrość naszych uczonych nie wystarcza do stawienia czoła kryzysowi” – mówił Edgar Lungu nawołując obywateli do modlitwy za gospodarkę ojczyzny.

W ciągu minionego roku ceny miedzi na rynkach zanurkowały o ponad 20 proc. Wielu międzynarodowych gigantów, takich jak Glencore, zostało zmuszonych do zamykania swoich fabryk i zwalniania tysięcy pracowników. Miedziowy kryzys może sprawić, że wzrost gospodarczy Zambii spadnie w tym roku do 3,4 proc. – wynika z szacunków Barclays. Będzie to najwolniejsze tempo rozwoju od 17 lat.

„Deprecjacja kwacha względem dolara spowodowała, że ceny wzrosły od 30 proc. do nawet 100 proc. Wysiłki rządu zmierzające od odwrócenia tego trendu nie przynoszą żadnych efektów. Zbliżający się wzrost cen paliw przyniesie kolejną podwyżkę cen, co jeszcze bardziej skomplikuje sytuację. Potrzebujemy boskiej interwencji” – napisał w oświadczeniu zambijski biskup Joe Imakando.

>>> Polecamy: Dług przygniótł Afrykę. Mocny dolar i tanie surowce zatrzymają inwestycje?

Deficyt budżetowy Zambii rośnie coraz mocniej. Rząd systematycznie podnosi prognozowane progi deficytu na ten rok – z 4,6 proc. do 6,9 proc. PKB. Minister finansów Zambii Alexander Chikwanda zadeklarował, że obniży dziurę w finansach publicznych do poziomu 3,8 proc. PKB w 2016 roku, jednak analitycy i agencje ratingowe wątpią w taki scenariusz. Według prognoz, wydatki publiczne mają się bowiem zwiększyć w tym roku aż o 14 proc.

„Bez względu na ilość modlitw, nie zmieni się faktu, że deficyt budżetowy w Zambii istnienie, a rząd nie robi nic, by go zredukować. Wiemy, że Bóg potrafi czynić cuda, ale nie może zmienić rzeczy, które są realiami tu na ziemi” – mówi Trevor Simumba, dyrektor zarządzający w Sub-Saharan Consulting Group Zambia.