Wiele jeszcze może się zmienić, więc poniedziałek i wtorek – do czasu ogłoszenia oficjalnych wyników – będzie dla złotego nerwowy. Jeżeli potwierdzą się dane z sondaży, PiS będzie rządził bez koalicjanta, a to znaczy, że mniej więcej można przewidzieć bieg wypadków, nawet skład rządu i główne reformy gospodarcze. Niepewność i niestabilność zostałyby ograniczone do minimum, a tego rynki obawiają się najbardziej – perspektywa rządów kruchej koalicji może rozchwiać złotym, zdestabilizować giełdę, zaszkodzić obligacjom.

Zwycięstwo jednej partii, dysponującej stabilnym ośrodkiem decyzyjnym, oznacza stabilizację notowań złotego, a nawet jego umocnienie. Polska waluta pozostanie bardziej czuła na impulsy pochodzące z zagranicy, na decyzje Rezerwy Federalnej czy EBC, niż na działania polskich władz. Oczywiście, planowany podatek bankowy czy zapowiadane ulgi dla frankowiczów będą miały wpływ na polską gospodarkę, a tym samym na notowania instytucji finansowych, ale w dużym stopniu zostały już one uwzględnione w wycenach zarówno naszej waluty, jak i w indeksach spółek. Powinny mieć one skutek jednorazowy i ograniczony w czasie, nie będą więc trwale rujnowały naszego systemu finansowego. Pewną niewiadomą pozostają plany PiS wobec NBP; ale można założyć, że doprowadzą one do obniżenia stóp procentowych i luzowania polityki monetarnej, podobnej do tego, co robi EBC.

Nie sądzę jednak, by PiS próbował podważyć niezależność NBP. Inwestorzy będą pamiętali, że ostatnie rządy PiS nie zaszkodziły gospodarce, a wręcz przeciwnie – przeprowadzone zmiany przygotowały ją w dużym stopniu na przejście trudnego okresu spowolnienia gospodarczego w Europie. Polska poradziła sobie z nim całkiem nieźle, co w dużym stopniu było efektem reform zrealizowanych w latach 2005-2007. W kwestiach gospodarczych, PiS zachował się rozsądnie. Rynki będą miały nadzieję, że i tym razem tak będzie. Karta może się odwrócić, ale dopiero za kilka miesięcy. Natomiast dużych zmian można spodziewać się w spółkach kontrolowanych przez Skarb Państwa. Roszad personalnych raczej nie da się uniknąć, co negatywnie odbije się na notowaniach polskich blue-chipów. Będą to jednak krótkotrwałe wahnięcia.

Wyniki wyborów w Polsce mogą mieć wpływ na wyceny walut w naszej części Europy – węgierskiego forinta i czeskiej korony. Generalnie wprowadzają dodatkowy element niepewności w regionie, przynajmniej do czasu ukonstytuowania się nowego rządu. Nie będzie ono jednak zbyt głębokie, bo ważniejsze dla Europy Środkowo-Wschodniej są wydarzenia w największych gospodarkach. Dzisiaj będzie to przede wszystkim indeks IFO, oceniający perspektywy niemieckiej gospodarki. Dane z Niemiec nie były ostatnio najlepsze.
Po południu na rynkach zacznie rządzić Ameryka. Ten tydzień będzie należał do niej: zacznie się dzisiaj od sprzedaży nowych domów, jutro pojawią się m.in. dane o dynamice zamówień na dobra trwałego użytku i indeks nastrojów konsumentów. W środę hit tygodnia, czyli posiedzenie Fed.

Reklama

>>> Czytaj też: Plany PiS: Podatek bankowy i "bardzo głęboka" poprawka do budżetu na 2016 r.