Rosyjskie Ministerstwo Obrony sprawdzi doniesienia o bombardowaniach celów cywilnych w Syrii. Resort jest oburzony doniesieniami mediów i wypowiedziami zachodnich polityków.

Moskwa zaprzecza, jakoby w wyniku prowadzonych od 30 września nalotów na pozycje dżihadystów Państwa Islamskiego zniszczono obiekty cywilne.

O stanowisku resortu obrony w tej sprawie zostali poinformowani attaché wojskowi krajów akredytowanych w Rosji. "W każdym przypadku, gdy zostanie potwierdzona informacja, że w wyniku działań rosyjskiego lotnictwa zniszczone zostały szpitale, meczety, szkoły czy nastąpiła śmierć cywilów, zostanie przeprowadzone śledztwo” - poinformował wiceminister obrony Anatolij Antonow. Dodał, że o wynikach dochodzenia natychmiast dowiedzą się zachodnie media i korpus wojskowych dyplomatów.

Według Anatolija Antonowa, oskarżenia wobec Rosji nie tylko w mediach angielskojęzycznych, ale "padały z ust polityków wielu krajów".

Rosjanie systematycznie zaprzeczają, jakoby ich bomby spadały na pozycje zajmowane przez ludność cywilną. Mówił o tym wielokrotnie rzecznik Ministerstwa Obrony Igor Konaszenkow. Jednocześnie wiceminister Anatolij Antonow wezwał do utworzenia międzynarodowej koalicji antyterrorystycznej. Podkreślił też, że Moskwa liczy na współpracę innych państw w ustalaniu celów, które zostaną zbombardowane przez rosyjskie samoloty.

Reklama