Dzięki dodatkom na dzieci rocznie w gospodarkę będzie pompowane prawie 22 mld zł. Konsumpcja znajdzie odbicie we wzroście gospodarczym

Ustawa wprowadzająca comiesięczne wypłaty po 500 zł na dzieci to sztandarowy projekt zwycięskiego Prawa i Sprawiedliwości. Politycy PiS są zdeterminowani, by program uruchomić już w przyszłym roku.

– Chcemy uchwalić tę ustawę jak najszybciej, razem z innymi. Z pakietu na pierwsze 100 dni rządu. Wydaje się, że jej wejście w życie 1 marca jest dobrym terminem. Chcemy dotrzymać słowa. Nie wycofujemy się z tej deklaracji – mówi DGP Henryk Kowalczyk, jeden z autorów programu gospodarczego partii.

PiS ma już gotowy projekt ustawy. Według niego wejście w życie mogłoby nastąpić nawet 1 stycznia. Tyle że wypłaty rozpoczęłyby się w trzecim-czwartym miesiącu obowiązywania nowej regulacji. Autorzy projektu szacują, że beneficjentów z niskimi dochodami będzie około 790 tys. Ale w sumie z dodatków może skorzystać nawet 3,6 mln dzieci. Bo bez względu na dochody, świadczenie będzie przysługiwało na drugie i każde kolejne dziecko.

Reklama

Poseł Kowalczyk podkreśla, że ustawa wprowadzająca dodatki zostanie przedstawiona w pakiecie z propozycjami podatkowymi PiS. Tak, aby od razu znaleźć finansowanie. Bo koszt będzie niemały – pełen rok działania programu to, licząc z grubsza, ubytek rzędu 22 mld zł. Według Grzegorza Maliszewskiego, głównego ekonomisty Banku Millennium, to najsłabszy punkt tej układanki.

Nie wiadomo, skąd środki

– Przyszłoroczny budżet już jest napięty, tymczasem PiS proponuje zwiększenie wydatków o 6 proc. I nie wiem, gdzie mu się uda wygospodarować środki na ten cel. Nie wiem, czy zwiększenie efektywności poboru podatków przyniesie tak duże efekty w tak krótkim czasie – mówi ekonomista.

Komentuje jednak, że uruchomienie wypłaty dodatków będzie dla gospodarki mocnym impulsem, który może się przełożyć na wzrost dynamiki PKB. Przede wszystkim przez wzrost konsumpcji: 22 mld zł to około 2 proc. wartości rocznej konsumpcji prywatnej.

– Można powiedzieć, że znaczna część tych środków zostanie wydana, bo jednak w przeważającej części środki te trafią do rodzin, które mają dużą skłonność do konsumpcji. Tylko te o wysokich dochodach mogą zaoszczędzić te pieniądze – uważa Maliszewski.