Z kontroli Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że w pierwszym półroczu tego roku kwota niewypłaconych pracownikom należności wyniosła 69 milionów złotych. Poszkodowanych zostało ponad 32 tysiące osób. Pracodawcy usprawiedliwiają się najczęściej brakiem zapłaty od kontrahentów albo tym, że ich sytuacja finansowa jest trudna - wyjaśnia Informacyjnej Agencji Radiowej rzeczniczka Państwowej Inspekcji Pracy, Danuta Rutkowska. Dodaje, że nic nie tłumaczy niewypłacenia czy zaniżenia wynagrodzenia za wykonaną pracę. Grozi za to kara grzywny od 1 tysiąca do 30 tysięcy złotych.

Inspektor pracy może też skierować do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Danuta Rutkowska podkreśliła, że pracownik nie może ponosić ryzyka związanego z działalnością gospodarczą pracodawcy. Zwróciła uwagę, że zatrudniony jest słabszą stroną stosunku pracy i nie ma wątpliwości co do tego, że jego prawa muszą być przestrzegane. Prawo do wynagrodzenia za pracę to prawo podstawowe - powiedziała Rutkowska. Podkreśliła, że jeśli pracodawca mimo ponagleń ze strony zatrudnionego nie wypłaci wynagrodzenia, pracownik może złożyć skargę do Okręgowego Inspektoratu Pracy. Może też złożyć pozew do sądu pracy. Poszkodowanym osobom za zwłokę w wypłacie przysługują odsetki od zaległego wynagrodzenia.

Z kontroli Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że niewypłacanie lub zaniżanie wynagrodzeń występuje najczęściej w handlu i budownictwie, a także w przemyśle przetwórczym.

Reklama