Zginęło w niej 14 osób. Amerykański prezydent zapowiedział, że Waszyngton nadal będzie ścigał terrorystów "w dowolnym państwie, jeśli zajdzie taka potrzeba", współpracując z sojusznikami. Cel: zniszczenie celów strategicznych dżihadystów z Państwa Islamskiego i źródeł finansowania ich działalności.

Barack Obama zaznaczył, że trzeba działać szybko, by nie dać się wciągnąć w długą i kosztowną wojnę lądową w Iraku lub Syrii, tak jak chcą dżihadyści. "Obecna strategia polegająca na uderzeniach z powietrza i użyciu sił specjalnych, przyniesie nam zwycięstwo"- mówił Obama. "Od czasu zamachów w Paryżu nasi najbliżsi sojusznicy: Francja, Niemcy i Wielka Brytania, biorą aktywny udział w naszej operacji wojskowej. To pozwala nam wzmocnić nasze działania i w rezultacie- unicestwić Państwo Islamskie"- podkreślił.

Barack Obama zapowiedział też dalsze szkolenie i dozbrajanie sił irackich i syryjskich walczących z Państwem Islamskim na lądzie.

Amerykański prezydent poinformował też, że nie ma dowodów na to, że para zabójców z San Bernardino była kierowana z zewnątrz. "Byli wyposażeni w broń, amunicję i ładunki wybuchowe. Był to więc akt terroryzmu, z zamiarem zabicia niewinnych ludzi"- wyjaśniał Zapewniał, że władze robią wszystko co mogą, by zapobiec podobnym zdarzeniom.
Prezydent Barack Obama wezwał Kongres ponownie o wprowadzenia ściślejszej kontroli nad bronią, w tym zakazu jej sprzedaży osobom będącym w USA na liście podejrzanych o związki z terroryzmem lub mających zakaz wsiadania na pokłady samolotów.

Reklama

Amerykański prezydent wygłosił orędzie telewizyjne do narodu w najlepszym czasie antenowym. To zaledwie trzeci raz, gdy zwrócił się do Amerykanów właśnie w ten sposób z Gabinetu Owalnego w Białym Domu.