W tym roku resort obrony nie wyda kilkuset milionów złotych z pieniędzy przeznaczonych na przebudowę wojska. Cały program mogą czekać duże zmiany.

Wydatki majątkowe (czyli te na nowy sprzęt, remonty itd.) resortu obrony w 2015 r. miały wynieść 13,8 mld zł. Tymczasem przez pierwsze dziesięć miesięcy wydano tylko nieco ponad 60 proc. tej kwoty. – Realizacja wydatków majątkowych na dzień 31 października 2015 r. wyniosła 8,515 mln zł – informuje Bartłomiej Misiewicz, rzecznik prasowy MON. W tym zawiera się największy tegoroczny wydatek dotyczący samolotów F-16, czyli spłata pozostałej części odroczonych płatności tzw. voucherów B, finansujących program wieloletni „Wyposażenie Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w samoloty wielozadaniowe” (5,4 mld zł). Ponad 2,1 mld zł wydano na zakupy uzbrojenia i sprzętu wojskowego, a prawie 800 mln zł na inwestycje budowlane. I choć tradycyjnie już resort obrony i Inspektorat Uzbrojenia, który realizuje zakupy, mają tendencję do finalizowania umów na koniec roku, to wydaje się, że w tym roku wyjątkowo duża kwota przeznaczona na nowy sprzęt pozostanie niewykorzystana. – Obawiam się, że będzie to kilkaset milionów złotych. Z dużą pewnością powyżej pół miliarda, może to być nawet miliard – mówi nam wysoki rangą przedstawiciel resortu obrony.

>>> Czytaj też: Wojsko zaoszczędzi, żeby były pieniądze na węgiel. Co się zmieni w budżecie na 2016 rok?

Głównym powodem braku realizacji jest wstrzymanie podpisywania umowy na śmigłowce wielozadaniowe. Nowy minister obrony narodowej Antoni Macierewicz stwierdził, że decyzja o podpisaniu kontraktu na śmigłowce zapadnie po zakończeniu negocjacji offsetowych, które toczą się w Ministerstwie Gospodarki. Problem w tym, że od połowy października nikt takich rozmów z producentem caracali, koncernem Airbus, nie prowadzi. Poza tym, nawet jeśli te negocjacje faktycznie się zakończą, to z obozu rządowego słychać, że szanse na to, by faktycznie podpisano kontrakt aż na 50 sztuk takich śmigłowców, wydają się niewielkie.Tymczasem w budżecie MON na 2015 r. na ten zakup przeznaczono prawie 800 mln zł.

Do końca roku zostały już ledwo dwa tygodnie, a wciąż nie wiadomo, czy zostaną podpisane kontrakty m.in. na zestawy przeciwlotnicze Poprad, waży się także los wartego 2,5 mld zł kontraktu na modernizację czołgów Leopard 2 A4. W przypadku jego podpisania niewykorzystanie budżetu będzie mniej bolesne, ponieważ zgodnie z prawem można zaliczkować 25 proc. wartości umowy. W tym wypadku byłoby to ok. 600 mln zł. – To niewykorzystanie budżetu wynika z tego, że wiele projektów, które były zaplanowane na ten rok, się przesunęło. W pewnym sensie jest to normalne – nie wszystko można zaplanować na sztywno, negocjacje mogą się przeciągać – komentuje Andrzej Kiński z Zespołu Badań i Analiz Militarnych. – Poza tym ten rok był wyborczy, a to też ma wpływ na zakupy zbrojeniowe. Warto pamiętać, że jeśli coś się przesuwa o kilka miesięcy, to nie stanowi to większego problemu. Gorzej, gdy zupełnie wypada z planów – dodaje ekspert.

Reklama

O ile sprawa niezrealizowanych wydatków specjalnie nie dziwi (MON co roku nie wykorzystuje kilkuset milionów złotych, które ma zaplanowane w budżecie), o tyle wydaje się, że program modernizacji technicznej armii w postaci, którą znaliśmy, odejdzie w niebyt, zanim jeszcze na poważnie się rozpoczął.

– W zasadzie nie udało się posunąć do przodu żadnego z 14 programów modernizacyjnych. A przecież ten plan modernizacji funkcjonuje już prawie 3 lata. Poza prostymi decyzjami, jak dokupienie samolotów transportowych Casa i kołowych transporterów opancerzonych Rosomak, czy realizacją zakupu samolotów szkolno-treningowych AJT, nie udało się zrobić nic – tłumaczy Mariusz Cielma, analityk z Dziennika Zbrojnego. – Wszystkie postępowania zakupowe idą dużo wolniej i są bardziej problematyczne, niż zakładało Ministerstwo Obrony Narodowej. W ubiegłym roku w grudniu rzutem na taśmę udało się podpisać kontrakty na pociski sterowane JASMM do samolotów F-16 i na wyposażenie Nabrzeżnego Dywizjonu Rakietowego. Teraz podobne transakcje wydają się mało realne – stwierdza ekspert i dodaje, że z pełną odpowiedzialnością można powiedzieć, że wydanie zapowiadanych na modernizację armii 130 mld zł do 2022 r. jest nierealne. Doświadczenia historyczne pokazują, że mamy szanse na wydanie połowy tej kwoty.

>>> Czytaj też: Podwyżki dla wojska w 2016 r. Zobacz, ile zarabiają polscy żołnierze

Wiadomo, że w MON właśnie przeprowadzany jest audyt, a od 2017 r. zaczyna się nowa perspektywa planistyczna w Sztabie Generalnym. W związku ze zmianą sytuacji geopolitycznej i najazdem Rosji na Ukrainę na pewno można się spodziewać wzmocnienia naszej obrony przeciwpancernej, rewizji zostanie poddany także program obrony powietrznej. Inny kosztowny wydatek – zakup okrętów podwodnych, jest na tak wstępnym etapie postępowania, że trudno rozsądnie planować, kiedy wydamy na ten cel jakiekolwiek pieniądze. Zapewne kupimy też mniej śmigłowców wielozadaniowych, z kolei budżet planowany na śmigłowce uderzeniowe może zostać zwiększony.

ikona lupy />
Francuski śmigłowiec H225M Caracal. Źródło: materiały prasowe Airbus Helicopters / Media