Wyjątkowo wysokie jak na tę porę roku temperatury martwią francuskich ogrodników. Przyroda zamiast zapadać w zimowy sen budzi się do życia jakby to była wiosna.

W Kraju Basków od kilkunastu dni temperatury wahają się w okolicach dwudziestu stopni powyżej zera. W Paryżu od 14-stu do 18-stu. Ciepłe ubrania zostają w szafach. Na ulicach pojawili się przechodnie w podkoszulkach i bermudach. Zaroiły się plaże. Ręce zacierają właściciele restauracji, bo tarasy znów są pełne klientów.

Zrozpaczeni takimi anomaliami klimatycznymi są ludzie związani ze sportami zimowymi - bo w stacjach narciarskich brakuje śniegu. Jeździć można tylko powyżej dwóch tysięcy metrów i na lodowcach.

Zmartwieni są ogrodnicy i sadownicy. Kwitną róże, żółtymi kwiatami obsypane są mimozy w Prowansji. Sezon na bukiety tych kwiatów zazwyczaj przypada na połowę stycznia i lutego, tymczasem teraz już się zaczął. Na drzewach owocowych pojawiły się pęki i gdzieniegdzie nawet kwiaty. Meteorolodzy są pewni - mrozy przyjdą, a wtedy nie będzie owoców.

>>> Czytaj też: Ropa siedzi na wulkanie. To będzie sądny tydzień dla czarnego złota

Reklama