Kupiony właśnie od syndyka zakład ma produkować małe samochody dla armii i nadal montować autobusy.

– Montaż pojazdów ciężarowo-osobowych dla wojska może się rozpocząć pod koniec 2018 r. – zapowiada Ryszard Kardasz, prezes firmy PIT Radwar, która wkrótce stanie się współwłaścicielem Autosanu. Do 31 marca ma on zostać ostatecznie przejęty przez spółkę utworzoną przez Hutę Stalowa Wola oraz właśnie PIT Radwar, który prawdopodobnie będzie miał w niej udział w wysokości 50 proc. plus jedna akcja.

Sanocki zakład, specjalizujący się głównie w produkcji autobusów, jest w postępowaniu upadłościowym od października 2013 r. Obecnie zatrudnia nieco ponad 300 pracowników – w grudniu miało być zwolnionych kolejnych 98, ale proces został wstrzymany właśnie z powodu znalezienia nabywcy. Nowi właściciele – spółki wchodzące w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej – na zakup wydadzą 17,3 mln zł. Do tego trzeba doliczyć koszt hali fabrycznej, która wciąż należy do grupy Zasada. Nieoficjalnie mówi się przy tej transakcji o kwocie ok. 8 mln zł. Samo utrzymanie załogi to ok. miliona złotych miesięcznie brutto. Z zapowiedzi wynika, że nie będzie żadnych redukcji zatrudnienia.

– Jestem bardzo zadowolony z tego, że pojawił się nabywca. Było to możliwe dzięki mocnemu wsparciu od obecnej ekipy rządzącej. To był ostatni moment na uratowanie przedsiębiorstwa – tłumaczy w rozmowie z DGP Ludwik Noworolski, syndyk Autosan SA w upadłości likwidacyjnej. – Gros zamówień na autobusy jest pozyskiwane w trybie zamówień publicznych, a zgodnie z prawem podmiot w upadłości jest wykluczony z takich postępowań. Problemem dla nas było również to, że banki (nawet Bank Gospodarstwa Krajowego) z syndykami nie chcą rozmawiać – dodaje.

Nowi właściciele są dobrej myśli. – Pierwszy rok będziemy blisko zera, drugi na delikatnym plusie, a od trzeciego zakładamy poważny zysk. Wydaje się, że dwa lata starczą, by wdrożyć nową technologię – zapowiada Ryszard Kardasz, ale nie chce zdradzić szczegółów rozmów licencyjnych.

Reklama

Jednak inny nasz rozmówca związany z branżą zbrojeniową przestrzega, że ten optymizm jest zdecydowanie na wyrost. – Oni liczą, że dostarczą autobusy wojsku. Takie postępowanie ma być ogłoszone na ponad 200 sztuk jeszcze w tym roku. Ale będzie oczywiście konkurencja, i to polska, i wcale nie jest powiedziane, że Autosan wygra. Przecież wszyscy na rynku chcą zdobyć taki kontrakt – tłumaczy. Wiadomo również, że sanocka firma liczy na zamówienia od samorządów m.in. Krakowa i Warszawy. Ale tu także będą postępowania przetargowe i ostra konkurencja.

Kolejnym problemem może się okazać pozyskanie licencji. Z polskich doświadczeń wynika, że takie rozmowy trwają długie miesiące, czasem wręcz lata, a pośpiech powoduje, że warunki są gorsze, czyli droższe. Oczywiście, chętnych do sprzedaży licencji na niewielkie pojazdy nie zabraknie, i niekoniecznie musi to być Renault, z którym trwają rozmowy. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Inną kwestią jest to, ile czasu będzie potrzebne na wdrożenie technologii – bo jak przyznaje sam syndyk, Autosan to na razie po prostu montownia autobusów. Chociaż jednocześnie produkuje kabiny dla ciężarówek wojskowych.

Nawet jeśli już uda się pozyskać licencję, wdrożyć produkcję, to trzeba mieć jeszcze… kupców. Tymczasem postępowanie wojska na zakup prawie tysiąca samochodów ciężarowo-osobowych wysokiej mobilności Mustang (mają zastąpić honkery) już trwa, tak więc trudno oczekiwać, by Autosan mógł w nim jeszcze wziąć udział. Jednocześnie na polskim rynku rośnie konkurencja – wiadomo, że – znany głównie z produkcji ciągników – Ursus chce współpracować przy produkcji tego typu aut z firmami z Izraela. Firm chcących produkować u nas tego typu pojazdy może jeszcze przybyć. – Obawiam się, że ta transakcja to po prostu będzie przejadanie pieniędzy. Zakład dostanie kroplówkę finansową, ale i tak nie będzie w stanie stworzyć szybko dobrego produktu. A wojsko będzie zamawiać u tego, kto zaproponuje najlepsze warunki, a nie u tego, kto akurat zagrożony jest bankructwem – stwierdza przedstawiciel zbrojeniówki, który chce zachować anonimowość.

O kondycję PIT Radwar i HSW na razie martwić się nie trzeba, ponieważ obie firmy mają wieloletnie zamówienia rządowe idące w miliardy złotych.

Nowym prezesem zarządu PHO został Mariusz Antoni Kamiński. Były poseł Prawa i Sprawiedliwości zasłynął głównie tym, że wraz z Adamem Hoffmanem i Adamem Rogackim został wyrzucony z partii po tym, jak pojawiły się niejasności w sprawie rozliczenia ich służbowego wyjazdu do Madrytu. Jako poseł Kamiński zasiadał w komisji obrony narodowej i cieszył się całkiem dobrą opinią. Trudno jednak jego nowe stanowisko traktować inaczej niż synekurę, ponieważ rola tej spółki w polskim przemyśle obronnym systematycznie się zmniejsza. Integratorem branży została Polska Grupa Zbrojeniowa, w której PHO ma udziały. Obecnie holding jest głównie posiadaczem nieruchomości wartych setki milionów złotych. Jeśli chodzi o produkcję, to ostatnio wsławił się wodowaniem trzymasztowego żaglowca dla Wietnamu. W biurze prasowym PHO spytaliśmy o pensję prezesa. Do zamknięcia tego wydania DGP odpowiedzi nie otrzymaliśmy.

>>> Czytaj też: Jeszcze więcej wojsk USA w Europie. Waszyngton ujawnia nowe plany