Według informacji pochodzącej z tygodnika „Der Spiegel” szef niemieckiego MSZ Frank Steinmeier uważa, że Polska nie ma żadnych podstaw prawnych do tego, by domagać się jakichkolwiek reparacji za II wojnę światową. Według niego ta sprawa jest już „prawnie i politycznie zamknięta”. Jego zdaniem Polska, przyłączając się w 1953 roku do sowieckiej rezygnacji z wojennych odszkodowań wobec NRD, zrzekła się tym samym jakichkolwiek roszczeń wobec całych Niemiec. Zamieszanie w Niemczech wokół polskich reparacji ma związek z wypowiedziami Jarosława Kaczyńskiego dla TV Republika. Powiedział on m. in.: „rachunek krzywd po polskiej stronie jest ogromny i powtarzam, w ciągu tych 70. już lat, które minęły od końca wojny, te sprawy nie zostały nigdy załatwione i w sensie prawnym są aktualne (…)”.

Okazuje się, że Polska ma prawne podstawy do ubiegania się o odszkodowania. Potwierdza to ekspertyza wykonana w 2005 r. dla PiS, której autorami byli m. in. prof. Jan Sandorski (Wydział Prawa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu), prof. Mariusz Muszyński (Wydział Prawa UKSW w Warszawie), dr Karol Karski (Wydział Prawa UW) oraz mecenas Stefan Hambura – polski adwokat, znany z tego że twardo broni w Niemczech polskich interesów. Według dokumentu „w polsko-niemieckich stosunkach nie istnieje żaden traktat w sprawie reparacji od Niemiec”. Autorzy podkreślają też, że deklaracja władz PRL z lat 50. (nawet przy założeniu, że była skuteczna) dotyczy jedynie NRD, a nie całych Niemiec. Niemcy Wschodnie nie były poza tym w tamtym czasie w ogóle uważane za państwo niemieckie. Okoliczności powstania tamtej deklaracji wskazują także na przymus ze strony Sowietów, co prawnie unieważnia dokument.

Ile winne są nam Niemcy? Aby oszacować wysokość reparacji wojennych, należy uwzględnić bilans wszystkich strat, jakich doznała Polska na skutek II wojny światowej. Przede wszystkim majątku narodowego. Szacuje się, że sięgają one nawet 38 proc. całkowitego majątku z okresu sprzed wybuchu wojny. Straty w poszczególnych obszarach gospodarki są zróżnicowane: polskie kolejnictwo straciło 84 proc. stanu posiadania sprzed wojny, przemysł tekstylny 70 proc., energetyka 65 proc., przemysł chemiczny 64,5 proc., przemysł spożywczy 53,1 proc., z kolei górnictwo 42 proc. Zniszczonych zostało 20 proc. wiejskich gospodarstw. W Warszawie zniknęło z powierzchni ziemi 80 proc. miejskiej zabudowy, 100 proc. mostów, 90 proc. budynków przemysłowych i 90 proc. obiektów służby zdrowia.

Eksperci szacują, że wartość utraconego przez Polskę majątku narodowego w czasie II wojny światowej może oscylować dzisiaj nawet w granicach 650- 700 mld dolarów amerykańskich. Warto zaznaczyć, że straty samej Warszawy oszacowano na 54 mld dolarów amerykańskich (według raportu z 2004 r.), zaś Łodzi na około 40 mld dolarów amerykańskich (wycena z 2006 r.). Do strat związanych z utratą majątku narodowego należy doliczyć jeszcze straty związane z polityką finansową niemieckich władz w okupowanej Polsce.

Reklama

>>> Czytaj też: Niemcy zdradziły Unię? Bloomberg: Berlin nie potrzebuje gazociągu Nord Stream 2