Dziennikarze pytali wiceszefa MSZ, kiedy ministerstwo zwróci się przełożenie terminu wydania opinii przez Komisję Wenecką ws. zmian dot. Trybunału Konstytucyjnego do samej Komisji Weneckiej.

Przełożenie terminu wydania opinii Stępkowski zaproponował w środę sekretarzowi generalnemu Rady Europy Thorbjoernowi Jaglandowi. Dodał, że MSZ zwróci się o to również do samej Komisji Weneckiej.

"Będziemy wskazywać, że przesunięcie prac będzie służyło wyciszeniu emocji, tak jak nasz wniosek miał temu służyć. W wyniku niefortunnego przecieku te emocje uległy eskalacji. Wskazane byłoby przesunięcie przyjmowania ostatecznego tekstu opinii, żeby osiągnąć cel, które stawiały sobie strony procedury: rząd polski, Komisja Wenecka i Rada Europy" - powiedział w czwartek Stępkowski.

"Co do konkretnych dat - będzie to decyzja ministra" - dodał.

Reklama

Wiceminister SZ był też pytany, kiedy Polska odpowie na zarzuty zawarte w projekcie opinii Komisji Weneckiej, który opisały media.

>>> Czytaj też: Trzeci filar dla każdego. Rząd szykuje składkową rewolucję

"My tę odpowiedź mamy gotową. Natomiast kiedy ją prześlemy do Komisji Weneckiej, w jakim ostatecznie kształcie, to są decyzje, które będą zależały od rozwoju wydarzeń" - podkreślił.

Dziennikarze pytali też, czy Polska będzie chciała wyjaśnić, jak doszło do przecieku. "To jest problem Komisji Weneckiej i Rady Europy. Nie może dochodzić do sytuacji, że procedura, która zakłada zaufanie i poufność, nagle staje się przedmiotem burzliwej debaty publicznej. To kładzie się cieniem na standardy Rady Europy. Nas nie interesuje kto, co i jak. Nas interesuje, że ten incydent wywołał ogromne zamieszanie polityczne i nie sprzyja osiągnięciu celów, które wyznaczyła sobie Rada Europy, Komisja Wenecka i polski rząd" - powiedział wiceminister SZ.

"W tej chwili nie ma warunków, żeby przeprocedować kwestie opinii w sposób właściwy, jaki chciałaby Komisja Wenecka i strona polska. Niewątpliwie autorzy przecieku mieli cele polityczne, bo wywołało to polityczną akcję" - dodał.

Stępkowski w środę rozmawiał z sekretarzem generalnym Rady Europy nt. upublicznienia projektu opinii Komisji Weneckiej ws. zmian dot. TK. Przedstawił też stanowisko Polski na posiedzeniu Komitetu Ministrów RE.

"Przeciek projektu opinii niewątpliwie w poważny sposób podważył zaufanie, jakim obdarzaliśmy Radę Europy i Komisję Wenecką w tej sprawie. Zaproponowałem sekretarzowi generalnemu, żeby podjął kroki mające na celu odbudowę tego zaufania. Jednym z nich, uważamy, jest zdecydowanie na odłożenie procedowania tej opinii tak, żeby uniknąć atmosfery wzmożonej walki politycznej" - mówił w środę PAP wiceminister spraw zagranicznych.

"Stąd bezpośrednio zwróciłem się do sekretarza generalnego. Natomiast sekretarz generalny wskazywał, że Komisja Wenecka jest niezależnym organem, wobec tego nie jest władny nic jej nakazać. Zwrócimy się z podobnym wnioskiem bezpośrednio do Komisji Weneckiej" - poinformował Stępkowski.

Zapytany kiedy, według MSZ, Komisja powinna wydać opinię, odpowiedział: "W grę wchodzi jej kolejne posiedzenie po tym zaplanowanym". Opinia w sprawie Polski miała być przyjęta na posiedzeniu 11-12 marca w Wenecji; kolejne posiedzenie planowane jest w dniach 10-11 czerwca.

Szef MSZ Witold Waszczykowski w piśmie z 29 lutego do sekretarza Rady Europy zwrócił uwagę - jak napisał - na "niefortunne zdarzenie, które miało miejsce w ramach współpracy pomiędzy rządem RP a Komisją Wenecką Rady Europy". Przypomniał, że 23 grudnia ub.r. wystąpił z wnioskiem do Komisji Weneckiej o opinię ws. nowelizacji ustawy z 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym.

Waszczykowski napisał też m.in., że jest "głęboko zaskoczony, że Komisja Wenecka nie podjęła odpowiednich kroków, by uniknąć wykorzystania opinii jako instrumentu politycznego do atakowania rządu, będącego lojalnym członkiem Rady Europy".

W projekcie opinii Komisja Wenecka w konkluzjach wzywa wszystkie organy państwa do pełnego poszanowania i wprowadzenia w życie orzeczeń TK. Komisja wita z uznaniem fakt, że wszyscy polscy rozmówcy wyrażali przywiązanie do Trybunału jako gwaranta nadrzędności konstytucji w Polsce. Jednak dopóki sytuacja kryzysu konstytucyjnego odnoszącego się do TK pozostaje nierozwiązana i dopóki Trybunał nie może wykonywać pracy w skuteczny sposób, zagrożone są nie tylko rządy prawa, ale także demokracja i prawa człowieka - stwierdzono.

Dodano, że konieczne jest znalezienie rozwiązania obecnego konfliktu wokół składu TK. W państwie prawa jakiekolwiek rozwiązanie musi mieć za podstawę zobowiązanie do poszanowania i pełnego wprowadzania w życie orzeczeń Trybunału - dodano. Dlatego Komisja wzywa wszystkie organy państwa do pełnego poszanowania i wprowadzenia w życie orzeczeń Trybunału i w szczególności wzywa Sejm do odwołania uchwał, które podjęto na podstawie ustaleń uznanych przez Trybunał za niekonstytucyjne - głosi projekt opinii. Dodano, że zgłoszona w Sejmie propozycja odwołania wszystkich sędziów Trybunału "nie może być częścią żadnego rozwiązania, które szanuje rządy prawa". Podano także w wątpliwość argument o konieczności zapewnienia pluralizmu politycznego w składzie Trybunału.

Według projektu opinii przepisy nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS z 22 grudnia, wpływające na efektywność TK, powinny zostać usunięte. Podkreślono, że nie można ich usprawiedliwiać wolą wprowadzenia "pluralizmu" w składzie TK, gdyż oznacza to niezrozumienie roli Trybunału, który nie ma reprezentować ani interesów politycznych, ani partii. Zdaniem projektu nowelizacja, zamiast przyspieszyć prace TK, będzie powodować ich poważne spowolnienie, co uczyni go nieefektywnym strażnikiem konstytucji.

Dodano, że choć nie jest to dobry moment na dyskusję o zmianie konstytucji RP, niemniej Komisja rekomenduje w dłuższej perspektywie poprawkę do konstytucji, aby wprowadzić kwalifikowaną większość do wyboru sędziów TK przez Sejm, z zapewnieniem efektywnego systemu przeciwdziałającego impasowi przy takim wyborze.

Za rozwiązanie nieszanujące rządów prawa uznano zaś propozycję (zgłoszoną w Sejmie przez Kukiz'15 - PAP), by wygasić kadencję wszystkich sędziów TK.

>>> Polecamy: Komisja Wenecka i nadgorliwość Waszczykowskiego. Szef MSZ problemem dla rządu