"Podstawowym warunkiem, by zniesiono wewnątrzunijne kontrole graniczne, musi być rzeczywiste zabezpieczenie kontroli granic zewnętrznych (Unii Europejskiej). I trzeba na to poczekać" - oświadczyła Mikl-Leitner w Brukseli przed odbywającym się tam spotkaniem ministrów spraw wewnętrznych państw UE.

Zapytana o przewidziane w terminarzu Komisji Europejskiej zlikwidowanie do grudnia wszystkich kontroli na granicach wewnętrznych odparła: "Brak mi wiary, że to się rzeczywiście uda". Zaznaczyła jednocześnie, że terminarz ten stanowi bardzo dobry punkt wyjścia. "Z pewnością jednak nie będziemy na nim polegać, ale pozostaniemy nadal przy naszych przedsięwzięciach, kontynuując mianowicie czasowe kontrole graniczne i przygotowując ich przedłużenie" - powiedziała Mikl-Leitner. Podstawa prawna obecnych kontroli wygasa w przypadku Austrii w połowie maja.

>>> Czytaj też: Najpierw zadłużenie, teraz uchodźcy. Kryzys migracyjny dobije gospodarkę Grecji?

Szefowa austriackiego MSW potwierdziła swe krytyczne stanowisko wobec podjętych na niedawnym szczycie UE starań o osiągnięcie z Turcją porozumienia w sprawie zwalczania nielegalnej imigracji. "Czymś wzbudzającym nadzwyczaj wiele wątpliwości jest to, że Turcja obejmuje przymusowym zarządem krytyczną wobec rządu gazetę, a w trzy dni później konfrontuje Unię Europejską z listą życzeń i jest jeszcze wynagradzana tym, że dyskutuje się o przyspieszeniu liberalizacji wizowej. Nasuwa mi to już nawet pytanie, czy w ostatecznym rachunku nie wyrzucamy nas i naszych wartości za burtę" - zaznaczyła Mikl-Leitner.

Reklama

Zapytana co sądzi o przewidywanym przez planowane porozumienie transferze uchodźców z Turcji odpowiedziała, że Ankara "musi najpierw zapewnić świadczenia wstępne". Turcja musi pokazać, że rzeczywiście udało się jej znacznie zredukować napływ uchodźców i "potem będzie można uczynić następny krok" - podkreśliła. Dodała, że w sprawie przyjętych na szczycie uzgodnień istnieje jeszcze wiele pytań natury praktycznej i prawnej. Nie ustalono również szczegółowo, jak ma funkcjonować odsyłanie syryjskich nielegalnych migrantów do Turcji i związane z tym przyjmowanie z Turcji takiej samej liczby syryjskich uchodźców wojennych.

Mikl-Leitner ponownie wystąpiła z deklaracją o zamknięciu bałkańskiej trasy uchodźców. "Austria pozostaje przy swej polityce. Nie zmieniam tu stanowiska, że trasa bałkańska będzie także w przyszłości zamknięta. Przepuszczanie musi być trwale wstrzymane. Niekontrolowane przepływy migracyjne muszą należeć do historii" - powiedziała.

Według austriackiej minister największym problemem jest to, że u uchodźców nadal budzi się nadzieje i oczekiwania. "Najuczciwiej będzie, jeśli uchodźcom powie się, że nie ma przejazdu trasą bałkańską", a zaopatrzenie 35 tys. przebywających w Grecji migrantów to zadanie, które "można i da się wykonać" - podkreśliła Mikl-Leitner.

>>> Czytaj też: Merkel krytykuje zamknięcie szlaku bałkańskiego. "Grecja nie uniesie ciężaru kryzysu"