Produkcja przemysłowa Chin przeżywa brutalny wstrząs, konsolidacja przemysłu stalowego będzie miała wysoką cenę - ocenia amerykański think-tank Stratfor. Podkreśla też, że wzrost gospodarczy Indii zatrzymał się, a 50 proc. tamtejszej siły roboczej pozostaje w sektorze rolniczym.

"Produkcja przemysłowa Chin przeżywa brutalny wstrząs. Minęły już czasy, kiedy firmy mogły produkować ze stratą licząc na pożyczki i subsydia z Pekinu, który chronił je przed bankructwem. W obliczu spowolnienia wzrostu gospodarczego Chiny są zdeterminowane by ciąć koszty w najbardziej nieefektywnych gałęziach przemysłu, a przemysł stalowy jest na samej górze listy. Popyt na chińską stal spadł, ale produkcja stali nie zmniejszyła się. W 2015 roku Chiny wyprodukowały 800 milionów ton stali, więcej niż wszystkie pozostałe kraje razem" - podkreśla Stratfor w marcowej analizie.

Amerykański think-tank ocenia, że Pekin będzie centralizował i konsolidował chiński przemysł stalowy, co może pomóc usunąć nieefektywną produkcję.

"Ale konsolidacja będzie miała wysoką cenę. Tysiące ludzi zostanie bez pracy, szczególnie w niektórych północnych prowincjach, których gospodarka opiera się głównie na produkcji stali i ludzie ci najprawdopodobniej ruszą na południe w poszukiwaniu pracy. Może to również spowolnić chińską gospodarkę i pozbawić Pekin przychodów z podatków" - podkreśla Stratfor. I konkluduje: zagraniczni konkurenci mający nadzieję, że nowa polityka gospodarcza Chin doprowadzi do zmniejszenia produkcji stali i do wzrostu cen stali na rynkach globalnych będą zawiedzeni.

Stratfor zwraca też uwagę, że wzrost gospodarczy Indii zatrzymał się. "Obietnica dobrobytu, która wyniosła premiera Modi do władzy miażdżącym zwycięstwem, została złamana. Oczywiście niesprawiedliwe byłoby zrzucanie na premiera Modi całej winy za niepowodzenia Indii. Indie bowiem wciąż obarczone są problemami strukturalnymi, które są poza jego kontrolą" - podkreśla ośrodek.

Reklama

Amerykański think-tank zwraca uwagę, że większość gospodarek rozwija się zgodnie z przewidywalnym wzorcem, przechodząc od gospodarki opartej na rolnictwie do gospodarki przemysłowej niskoprzetworzonej, a następnie do przemysłowej wysokoprzetworzonej i do usług.

"Gospodarka Indii odwróciła ten proces. W rezultacie po prawie siedmiu dekadach od odzyskania niepodległości 50 procent siły roboczej Indii pozostaje w sektorze rolniczym, który wytwarza zaledwie 18 procent PKB" - zaznacza Stratfor.

"Modi chciał zwiększyć produkcję przemysłową w ramach swojej kampanii pod hasłem +Making India+ i w teorii dałoby to sto milionów miejsc pracy oraz zwiększyło udział produkcji przemysłowej w PKB do 25 procent. Pomimo skromnych sukcesów transformacja, której oczekuje Modi wymagałaby reformy przepisów związanych z ziemią, pracą i podatkami, które w chwili obecnej hamują rozwój przemysłu, a co jest wielkim wyzwaniem dla kraju o olbrzymim obszarze i federacyjnym systemie, który reprezentuje miliard ludzi podzielonych językiem, religią, pochodzeniem etnicznym i kastami. Dopóki mu się to nie uda, wzrost gospodarczy pozostanie najprawdopodobniej poniżej 8 procent" - ocenia think-tank.

Stratfor odnosi się też do państwowych funduszy majątkowych w krajach wydobywających ropę naftową. "Utworzone niezależnie od banków centralnych i mające proste zadanie - chronić nadwyżki ze sprzedaży ropy naftowej i generować długoterminowe przychody - fundusze te robią dokładnie to. Około 3 biliony dolarów ze zgromadzonych w tych funduszach 7,3 bilionów pochodzi ze sprzedaży ropy naftowej w krajach Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC). Niskie ceny ropy naftowej zmusiły te fundusze do zaostrzenia ich strategii inwestowania. Zarządzający funduszami na całym świecie są zaszokowani wycofywaniem środków przez państwowe fundusze majątkowe, co w 2016 r. może osiągnąć 400 miliardów dolarów" - podkreśla amerykański think-tank.

"Wycofywanie środków może być szokującą wiadomością dla zarządzających, ale niskie ceny ropy jedynie przyspieszyły proces, który trwał już od dawna. Państwowe fundusze majątkowe wybierają inwestycje, które spełniają ich krajowe oczekiwania i regulacje, a więc takie jak rozwój odnawialnych źródeł energii, służba zdrowia czy projekty infrastrukturalne jak również inwestycje w nieruchomości dające pewność zysków w Europie, Rosji, Chinach i USA. Chociaż kraje GCC inwestują również w rozwinięte rynki akcji, jeden fakt pozostaje bezsporny - nie wszystkie państwowe fundusze majątkowe z tych krajów inwestują w taki sam sposób" - ocenia Stratfor. (PAP)

>>> Czytaj też: Korea Płn. zapowiada szybki wojskowy atak na południowego sąsiada