Volkswagen odważnie prognozuje, że w tym roku sprzeda więcej samochodów. Aby tak się stało, najpierw musi wydać fortunę na zadośćuczynienia.

Niemiecki producent nie szuka już kompromisów i szykuje się na wielkie wydatki. Polityka koncernu jest jasna: zapłacimy każde pieniądze, by świat zapomniał i wybaczył dieselgate.

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Wolfsburgu prezes Volkswagen AG Matthias Muller oświadczył, że ubiegłoroczne zyski z działalności operacyjnej koncernu mogły wynieść nawet 12,8 mld euro. Nie wyniosły, ponieważ w wyniku dieselgate portfel Volkswagena znacznie się uszczuplił. Cały 2015 rok firma zamknęła ze stratą w wysokości 4,1 mld euro. To niemało, biorąc pod uwagę fakt, że afera wybuchła w połowie września i realnie wpłynęła na zaledwie jeden kwartał działalności koncernu. Największa część nadzwyczajnych zdarzeń w wysokości 16,2 miliarda euro przypada na rezerwy przeznaczone na uregulowanie sprawy emisji spalin, między innymi na działania techniczne oraz związane z obsługą klientów, a także na działania związane z ryzykiem prawnym na światowych rynkach.

Na pytanie, ile w tym roku za dieselgate zapłaci Volkswagen, Muller jednak nie odpowiedział. Nie zgodził się nawet na podanie szacunkowych „ekstra wydatków”, jakie mogą obciążyć konto niemieckiego potentata.

Wiadomo jednak, że obciążenia pójdą nie w miliony, tylko w miliardy euro. Na 10 mld dolarów szacowane są koszty ugody, którą w ubiegłym tygodniu VW zawarł z rządem Stanów Zjednoczonych. Szczegóły mają być dopracowane do 21 czerwca. Dziś wiadomo, że koncern będzie musiał odkupić lub naprawić ponad pół miliona pojazdów z zafałszowanym oprogramowaniem. Do tego trzeba dodać odszkodowania dla amerykańskich klientów, którzy kupili samochody z zaniżoną emisją spalin. Pod znakiem zapytania stoją koszty akcji przywoławczych w Europie, które w znacznej mierze zależą od samych właścicieli pojazdów. Im więcej z nich zdecyduje się na naprawę, tym więcej zapłaci VW.

Reklama

>>> Czytaj też: Pierwszy statek kosmiczny poleci na Marsa już w 2018 roku?

Zarząd prosi o wybaczenie

Konferencja w Wolfsburgu nie zaczęła się jednak od liczb, ale od przeprosin. – W wyniku manipulacji oprogramowania silników diesla zasady zostały złamane, a granice etyczne przekroczone. Wiemy, że rozczarowaliśmy wielu ludzi i bierzemy za to odpowiedzialność. Teraz będziemy chcieli to zaufanie odzyskać – powiedział na początku swojego wystąpienia Mathias Muller. Od kajania Muller bardzo szybko przeszedł jednak do statystyk. W ubiegłym roku VW dostarczył klientom 9,9 mln pojazdów. To o 2 proc. mniej niż w roku ubiegłym. W górę, o 5,4 proc., poszybowały za to skonsolidowane przychody ze sprzedaży koncernu, które w 2015 roku wyniosły 213,3 mld euro. Według prognoz zarządu VW AG, w tym roku ma być lepiej – przychody mają wzrosnąć o kolejne 5 proc., a zysk operacyjny ze sprzedaży ma wzrosnąć od 5 do 6 proc. w porównaniu do roku poprzedniego.

>>> Polecamy: Volkswagen kończy miliardową inwestycję w Polsce i szuka pracowników

Budżet ciągnie Audi

W ubiegłym roku najwięcej pieniędzy Volkswagen AG nie zarobił dzięki swojej flagowej marce. Na autach osobowych z logiem VW koncern wzbogacił się o 2,1 mld euro – o 15 proc. mniej niż przed rokiem. Dla porównania zysk operacyjny Audi wyniósł 5,1 mld euro. Większy zysk wygenerowało także Porsche, dzięki któremu VW AG zarobił 3,4 mld euro – o 25 proc. więcej niż przed rokiem. Daleko z tyłu znalazły się Skoda (915 mln zysku), Scania (1,027 mln) i SEAT, który jako jedyny brand samochodowy Volkswagena przyniósł stratę. Podobny zysk co ze sprzedaży samochodów marki Volkswagen wygenerowały także usługi finansowe koncernu – w tym przypadku poprawa wyniosła 12 proc., co przełożyło się na 1,9 mld zysku.

Będą dywidendy

Choć cały ubiegły rok zakończył się stratą, Muller przekonywał, że sytuacja finansowa koncernu jest dobra. Szef VW wskazywał, że przepływy netto z działalności w dziale produkcji samochodów poprawiły się m.in. dzięki sprzedaży udziałów w Suzuki – łącznie o 2,8 miliarda euro i osiągnęły poziom 8,9 miliarda euro. To kluczowa informacja dla inwestorów, którzy do ostatniej chwili mogli się spodziewać, że ze względu na problemy finansowe koncern nie wypłaci w tym roku dywidendy. Okazało się, że choć bardzo skromna, to dywidenda jednak będzie. Zarząd i rada nadzorcza VW AG zaproponują ją 22 czerwca 2016 roku. Jej wysokość powinna wynieść 0,11 euro w wypadku akcji zwykłej i 0,17 euro za akcję uprzywilejowaną.

Gama do modernizacji, ale diesle zostaną

Poprawę wizerunku ma ułatwić znaczne przebudowanie gamy ofertowej. W tym roku koncern chce pokazać na całym świecie 60 nowych modeli. Muller przekonuje, że nie ma obaw o wyniki firmy w Europie i Azji. Znacznie gorzej zapowiadają się wyniki sprzedażowe w Ameryce Południowej, Rosji i Stanach Zjednoczonych. Prezes VW zapytany o przyszłość samochodów z silnikami diesla, zdecydowanie zaprzeczył pogłoskom, jakoby koncern planował odejście od tego typu zasilania. – Wiemy, że wraz z wprowadzeniem kolejnych norm „Euro” emisja dwutlenku węgla spada, teraz są to już śladowe wartości. Diesle, choć obecnie nie kojarzą się najlepiej, stanowią znaczącą wartość naszego portfela i w dalszym ciągu będziemy w nie inwestować – zapewnił Muller. Ofensywa produktowa dotyczy także samochodów elektrycznych, w których nowości zapowiadane są zarówno w gamie Audi, jak i VW oraz Porsche. W 2018 roku Audi ma przedstawić nowego „elektryka”, który na jednym ładowaniu będzie w stanie przejechać 500 km.

Damian Furmańczyk - Korespondencja z Wolfsburga