Polska, największy beneficjent funduszy UE, potrzebuje dopływu unijnych pieniędzy, by pozbierać się po spowolnieniu gospodarczym, wrzucić kolejny bieg i zacząć się rozpędzać – pisze Bloomberg.

W ostatnim kwartale polska gospodarka rosła najwolniej od 2013 roku. Zdaniem wiceszefa resortu rozwoju Jerzego Kwiecińskiego, dzięki funduszom z nowej perspektywy unijnej, PKB Polski ma szansę na większe odbicie. Jeśli wydawanie środków z UE zostanie przyspieszone, wzrost PKB w perspektywie najbliższych dwóch lat może sięgnąć nawet 5 proc. Według niego, to właśnie opóźnienia na polu rozdziału unijnych środków stały się główną przyczyną niższej dynamiki PKB na początku roku.

“Wpadliśmy w próżnię w pierwszym kwartale, ale machina z unijnymi funduszami już została włączona. Druga połowa roku będzie już wspierana przez przypływ pieniędzy z UE, a w kolejnym roku fundusze te będą już płynąć pełnym strumieniem” – mówił Kwieciński.

Polska uzależniona od funduszy z UE

Unijne fundusze są Polsce potrzebne, jednak rząd coraz bardziej spiera się z UE o stan polskiej demokracji i instytucje państwowe. Władze chcą też ograniczyć zależność gospodarki od międzynarodowego finansowania. Wiadomo jednak, że gospodarcze wyniki Polski wciąż są determinowane przez wsparcie finansowe Unii Europejskiej. Kraj jest w tej chwili w połowie wydawania pakietu unijnych funduszy o wartości ok. 230 mld euro. To właśnie te środki pomogły Polsce bez szwanku przejść przez globalny kryzys finansowy.

Reklama

Dwa lata temu Parlament Europejski przyznał Polsce 107 mld euro z funduszy na lata 2014-2020. Pieniądze te wciąż jednak czekają na wydanie, ze względu na „przedłużające się negocjacje i zbyt wolne wprowadzanie w życie nowych projektów” za panowania poprzedniej ekipy rządzącej – stwierdził Kwieciński.

Będący u władzy od sześciu miesięcy gabinet premier Beaty Szydło musi przyspieszyć wzrost gospodarczy, aby zapewnić sobie środki na sfinansowanie hojnych programów socjalnych zaoferowanych społeczeństwu.

Zagrożenia związane z planowanym wzrostem wydatków publicznych w Polsce już teraz zmusiły Moody’s do obniżenia perspektywy ratingu Polski ze stabilnej do negatywnej. Fitch z kolei ostrzegł, że spowolnienie gospodarcze może jeszcze bardziej zwiększyć ryzyko fiskalne, rok po tym, jak Polsce udało się wyjść z procedury nadmiernego deficytu.

„Ponowne otwarcie procedury nadmiernego deficytu mogłoby zniszczyć wiarygodność polityki rządu i skutkować potencjalnymi sankcjami w postaci ograniczonego napływu środków unijnych, które były główną siłą napędową wzrostu gospodarczego w Polsce od czasu wstąpienia do Unii w 2004 roku” – stwierdził Fitch.

>>> Czytaj też: Fitch obniża prognozę wzrostu dla Polski. Wszystko przez polityczną presję

Bilion złotych na inwestycje

Resort rozwoju rozpatruje dziś ok. 800 wniosków o unijne dofinansowania na kwotę sięgającą 90 mld zł. Ministerstwo ma nadzieję, że do polskiej gospodarki napłynie w tym roku co najmniej 60 mld zł z unijnej kasy. Kwota ta ma podnieść PKB o ok. 0,6 pkt proc., co pozwoli na osiągnięcie wzrostu gospodarczego w 2016 roku na poziomie 4 proc. W całym 2015 roku gospodarka rosła w tempie 3,6 proc.

Unijne dofinansowanie i wart 1 bln zł rządowy plan inwestycyjny nakierowany na sektor przemysłowy i innowacje, może zdaniem Kwiecińskiego rozpędzić polską gospodarkę nawet do tempa 5 proc. w 2017 roku. Wartość tzw. Planu Morawieckiego to równowartość prawie połowy PKB Polski.

W pierwszym kwartale 2016 roku PKB Polski wzrósł o 3 proc. w ujęciu rocznym. Dla porównania, w okresie od października do grudnia ubiegłego roku, było to 4,3 proc. Jak wynika z szacunków ekonomistów Bloomberga, w całym 2016 roku polska gospodarka ma szanse wzrosnąć o 3,6 proc. Potem tempo rozwoju wyhamuje do 3,5 proc. w kolejnych dwóch latach.

Polski rząd przyjął wielki plan inwestycyjny trzy miesiące temu. Ma on być niemal w połowie finansowany ze środków unijnych. Wsparciem mają być też oszczędności krajowych firm, dodatkowa płynność banków i pożyczki. Najważniejszy cel to dogonienie przez Polskę bogatszych członków UE i budowa bardziej zintegrowanego modelu wzrostu gospodarczego, który jest mniej zależny od zagranicznego kapitału.

„Prace nad planem postępują, a jego gospodarcze efekty powinny być już zauważalne w drugiej połowie tego roku” – powiedział Kwieciński. „W przyszłym roku, nasze prowzrostowe działania będą uzupełniać silniejszy wpływ funduszy unijnych, a to umożliwi osiągnięcie wzrostu gospodarczego na poziomie 5 proc.” – dodaje wiceminister.

>>> Czytaj też: Ekonomiści: Polska w najbliższych latach powinna utrzymać tempo wzrostu PKB