Społeczna odpowiedzialność biznesu (CSR - z ang. Corporate Social Responsibility) to według ekspertki zjawisko dość znane w Polsce, choć osoby, które się z nią spotykają nie zawsze znają to określenie. Uważa ona, że powoli idziemy w stronę świadomego tworzenia strategii CSR i realizacji założonych działań. "Idziemy dużo wolniej niż chcieliby piewcy CSR, ale w dobrą stronę. Życie pokazuje, że złe prowadzenie biznesu odbija się na formie i to dość szybko. Kupony zaczynają odcinać ci, którzy zachowuję się przyzwoicie" - oceniła.

Zwróciła uwagę na wpływ konsumentów i klientów: jeśli będą wymagać od producentów działań etycznych, zgodnych z zasadami CSR, to będą musieli się do tego dostosować. Jej zdaniem Polacy mogą przestać coś kupować, gdy się dowiedzą, że dany produkt powstaje w sposób nieetyczny.

"Przedsiębiorcy jako obywatele, jako członkowie społeczności mają świadomość swego wpływu na otoczenie i niejednokrotnie chcą by był pozytywny. W związku z tym starają się nie tylko prowadzić biznes w sposób odpowiedzialny, czyli taki, który nie szkodzi nikomu, nie szkodzi środowisku, potrafi niwelować negatywny wpływ. Czasem starają się też wychodzić z inicjatywami służącymi budowaniu wspólnego dobra, lepszej jakości życia" - tłumaczyła ekspertka.

Dodała, że CSR stała się dziedziną zarządzania, doradztwa. "W tym rozumieniu CSR to takie zarządzanie przedsiębiorstwem, które nie tylko nie szkodzi środowisku, ale przede wszystkim bierze pod uwagę cztery obszary działalności każdej firmy: obszar społeczny, czyli społeczność lokalna, społeczność wokół firmy; obszar rynkowy, czyli wszystko co jest zawiązane z działalnością przedsiębiorstwa na rynku; obszar pracowniczy, czyli rzeczy związane z zatrudnieniem i obszar środowiska naturalnego - to, co ma wpływ na środowisko" - powiedziała.

Reklama

Stafiej-Bartosik przypomniała, że zjawisko CSR Polsce miało miejsce w już okresie międzywojennym, a potem powrócono do niego po 1989 r. Przyznała, że gdy zajęły się tym koncerny było sporo kontrowersji. "Proszę sobie wyobrazić firmę, która w czasach komunistycznych była spółdzielnią mleczarską, której pracownicy mieli przywileje typowe dla członków spółdzielni. Spółdzielnia ta została sprywatyzowana, kupił ją zachodni koncern i w ramach społecznej odpowiedzialności zorganizował piknik dla pracowników. Tymczasem pracownicy reagują na to: przecież mieliśmy dużo więcej" - mówiła.

Według niej obecnie większość firm posiada strategię CSR i wydaje raporty pokazujące, jak ją realizuje. "To dotyczy zarówno marek zachodnich, jak i większości polskich dużych firm, jak Orlen, Lotos, KGHM, PGNiG" - powiedziała.

Pytana czy firmy podejmują działania CSR tylko z powodów wizerunkowych Stafiej-Bartosik powiedziała, że bardzo dużo zależy od ich liderów. "Na pewno istnieją firmy, które podchodzą do tego bardzo poważnie. Nie chodzi im tylko o wizerunek, ale chcą robić biznes odpowiedzialnie. Mają np. świadomość, że źle wpływają na środowisko i w związku z tym zajmują się tą sprawą. Znane są przykłady, gdy CSR jest tylko sposobem na budowę wizerunku firmy. Są firmy, które przygotowują strategię i wydają raport, bo inni tak robią. Z jednej strony to dobrze, że ktoś poświęcił czas, zastanowił się i to napisał, z drugiej zaś - szkoda, że nie jest to efektem świadomej decyzji" - oceniła.

Jej zdaniem choć bywa, że tego typu inicjatywy są "udawane", to za większością stoi "prawdziwa, dobra, obywatelska myśl". "Firmy małe i średnie to często biznes rodzinny i w nich działania społeczne wynikają z wartości, jakie wyznaje ta rodzina" - podkreśliła. "Są przykłady nieodpowiedzialnych zachowań polskich firm, które zostały za to na różne sposoby ukarane, czy to przez konsumentów, czy przez media, które zauważyły nadużycia. To wpływa najsilniej na inne firmy; pobudza myślenie, że skoro przydarzyło się to komuś działającemu na tym samym rynku, to może się też przydarzyć nam" - powiedziała Stafiej-Bartosik.

"Polacy powoli uczą się wyborów konsumenckich; nie tylko cieszymy się, że towary w sklepie są, ale też zaczynamy patrzeć i zastanawiać się, skąd one się tam wzięły, w jaki sposób powstały, w jakich warunkach, czy nie były do pracy wykorzystywane dzieci, czy pracujący pracowali w godnych warunkach. To jest coraz ważniejsze dla polskich konsumentów, choć nie oszukujmy się: nadal najważniejszym kryterium zakupu w Polsce jest cena" - zaznaczyła.

Przypomniała, że sama idea skodyfikowania CSR wzięła się z kryzysu firmy Shell, po wycieku paliwa na jednej z platform wydobywczych. "Mieli tak duże kłopoty w związku z bojkotem konsumenckim, że przedefiniowali całe swoje działanie. Gdy okazało się, że konsumenci mogą znacząco wpłynąć na wyniki finansowe firmy, biznes światowy zrozumiał, że musi to brać pod uwagę" - powiedziała.

Ashoka - Międzynarodową Organizacja Innowatorów Społecznych jest organizacją wyszukującą i zrzeszającą ludzi, którzy wprowadzają nowe, niekonwencjonalne rozwiązania problemów społecznych. (PAP)