Choć Rosja już drugi rok z rzędu tonie w recesji, dodatkowo przygnieciona niskimi cenami ropy, chińska agencja Dagong Global Credit Rating wciąż utrzymuje jej ocenę wiarygodności kredytowej na poziomie A, z perspektywą stabilną. To szósty najwyższy poziom inwestycyjny. Co ciekawe, rating Rosji jest o jeden stopień wyższy niż ocena USA. Z kolei Chiny, których gospodarka rozwijała się w zeszłym roku najwolniej od 1990 roku, wciąż utrzymują w Dagong Global Credit Rating najwyższą możliwą notę AAA.

„Dziś na ratingi wiarygodności państw wpływa głównie polityka” – mówi Guan Jianzhong, szef chińskiej agencji. „Dagong jako jedyna agencja uwzględnia w swoich ocenach tylko zdolność do spłacania długu przez rząd danego państwa” – dodaje.

Narzędzie do ochrony własnych zysków

Wąskie kryteria przyznawania ratingu, które nie skupiają się tak bardzo na ocenie siły instytucji państwowych czy klimatu inwestycyjnego, to idealne rozwiązanie dla prezydencja Rosji Władimira Putina. Nadawane Rosji przez wielką trójkę agencji ratingowych oceny uważa on bowiem za „oburzające”. Jego zdaniem niskie oceny wiarygodności kraju wpłynęły za wzrost kosztów pożyczania pieniędzy na rynkach nie tylko dla rządu, ale też dla krajowych firm. W 2015 roku S&P i Moody’s obniżyły ratingi Rosji do poziomu śmieciowego. W reakcji na taką decyzję, Rosja zaostrzyła przepisy związane z zagranicznymi agencjami ratingowymi i powołała do życia swoją własną.

Reklama

>>> Czytaj też: Prywatyzacyjny rekord w Rosji? Rosnieft może pójść pod młotek

“W zachodnich krajach rating wiarygodności kredytowej jest używany jako narzędzie do ochrony własnych zysków i interesów” - mówi Guan. „I to właśnie dlatego kryzys finansowy z 2008 roku był tylko po części spowodowany kryzysem zadłużeniowym, wiele ratingów zostało bowiem błędnie nadanych” – mówi.

Agencje ratingowe znalazły się na cenzurowanym, po tym jak władze USA udowodniły, że instytucje te nadawały zawyżone oceny ryzykownym obligacjom hipotecznym. Stało się jednym z powodów wybuchu kryzysu w 2007 i 2008 roku, który zepchnął globalną gospodarkę w otchłań recesji. Wiarygodność agencji ratingowych jest kwestionowana w wielu państwach świata, od Brazylii, po Polskę. Władze niejednokrotnie twierdziły, że oceny nadawane przez międzynarodowe instytucje są motywowane aspektami politycznymi.

Marksistowskie korzenie

Chińska agencja Dagong to prywatna instytucja założona w 1994 roku. Formalnie nie jest związana z chińskim rządem. Dopiero w 2010 roku rozpoczęła publikację ratingów. Chciała w ten sposób zniszczyć monopol amerykańskich agencji ratingowych i zwiększyć rolę Chin na globalnej scenie. W tej chwili Dagong publikuje ratingi dla 110 państw świata. Jako jedną z kluczowych zasad swojej kultury korporacyjnej agencja wymienia „pragmatyczny materializm dialektyczny”, co jest wyraźnym nawiązaniem do doktryny Związku Radzieckiego, mającej swoje korzenie w marksizmie.

Gdy w 2013 roku prezydent Obama wprowadził przepisy zwiększające limity federalnego zadłużenia, Dagong obniżył rating USA z poziomu A do A-. Co prawda agencja S&P w 2011 roku pozbawiła Stany Zjednoczone oceny AAA, ale pozostałe agencje – Moody’s i Fitch – wciąż utrzymują rating USA na najwyższym możliwym poziomie. Jednocześnie Fitch jest jedyną dużą agencją ratingową, która wciąż utrzymuje ocenę Rosji na poziomie inwestycyjnym.

Sytuacja Rosji wciąż pozostawia wiele do życzenia, jednak w ostatnim czasie kraj ten zaczyna powoli odzyskiwać zaufanie inwestorów. Ceny ropy wykazują oznaki stabilizacji. W zeszłym miesiącu po raz pierwszy od 2013 roku Rosji udało się sprzedać swoje euroobligacje. Różnica kosztów pożyczania dla Rosji i USA zmniejszyła się do 208 pkt bazowych. To o 381 pkt bazowych mniej niż podczas maksimum z końca stycznia zeszłego roku. Biorąc pod uwagę takie kryteria, jak dochody, wydatki i dług, którego termin wykupu przypada za 12 miesięcy, prawdopodobieństwo ogłoszenia niewypłacalności w ciągu roku przez Rosję, Chiny czy USA jest niskie – wynika z danych zebranych przez Bloomberga.

>>> Czytaj też: Putin: Władze nie będą przeszkadzać zagranicznym inwestorom w Rosji

USA toną w długach

Rosyjski rząd nie ogłaszał niewypłacalności od 1998 roku. Tymczasem amerykański Kongres zaprowadził Stany Zjednoczone na skraj bankructwa w 2011 i 2013 roku. W 2015 roku przeforsowano jednak w USA 2-letni plan budżetowy, który daje nadzieje na zakończenie fiskalnych batalii rozgrywanych przez większość czasu urzędowania Obamy na stanowisku prezydenta.

Całkowite zadłużenie USA sięga dziś 15,6 bln dol. To ponad trzy razy tyle, co wartość obligacji Chin i Rosji razem wziętych. Rządowe długi wyrażone jako odsetek prognozowanego PKB za 2016 rok wynoszą w Rosji 20,3 proc., w Chinach 38,2 proc., a w USA – 84 proc.

“Niektórzy mogą myśleć, że USA mogą sobie dodrukować więcej pieniędzy, bo dolary są akceptowane na całym świecie” – mówi Guan. „Jednak to właśnie dlatego są też bardziej ryzykowne, bo przenoszą złe długi na całym świecie”.

Szef chińskiej agencji uważa, że ryzyko wystąpienia kryzysu zadłużenia w Rosji jest mniejsze niż w przypadku USA. Zdolność rosyjskiego rządu do spłacania zobowiązań nie została osłabiona przez sankcje. Agencja Dagong nie widzi więc powodów do zmiany ratingu Rosji. Chińska instytucja utrzymuje też przyznaną Gazpromowi najwyższą notę AAA. Wszystko dlatego, że rosyjski gigant radzi sobie nieporównywalnie lepiej od swoich konkurentów z branży.

“Amerykańskie zadłużenie jest wyższe niż zdolność USA do jego spłacenia i osiągnięcia zysków. Chiny, jak wiadomo, są potężnym kredytodawcą dla Stanów Zjednoczonych. W jak sposób USA mogą być więc oceniane lepiej niż Chiny? To nienormalne” – mówi Guan.

>>> Polecamy: Mobius: Polski rząd dba o ratingi, nie posunie się za daleko ze zmianami