"Postanowiliśmy przeanalizować strukturę wierzycieli rodziców, którzy uchylają się od kosztów związanych z utrzymaniem dziecka" - mówi prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki. Wskazuje on na problem, że długi alimentacyjne są traktowane z "przymrużeniem Oka", bardziej jako zjawisko społeczne, a nie jako problem ekonomiczny. "Otóż okazuje się, że sześciu na dziesięciu dłużników alimentacyjnych ma co najmniej jeszcze jednego wierzyciela z innej branży" - podkreśla. Na liście dłużników KRD widnieje ponad 175 tys. takich osób.

Dwóch na pięciu dłużników alimentacyjnych, oprócz długów wobec dzieci, posiada dług wobec jednego wierzyciela. 27 proc. ma dwa dodatkowe zobowiązania, a 16 proc. musi spłacić aż trzy. KRD podaje, że rekordziści zalegają nawet trzynastu wierzycielom.

Łącki zauważa, że dłużnicy alimentacyjni stanowią niewielki odsetek, ale "na ich przykładzie widzimy skalę problemu". "Kolejne zaciągane zobowiązanie nie ma dla nich większego znaczenia, więc bez skrupułów nie wywiązują się z jego uregulowania" - dodaje. Łączna kwota długów dłużników alimentacyjnych wobec innych branż urosła do 2,3 mld zł.

Poza niepłaceniem na dzieci, najwięcej zobowiązań – bo aż 31 proc. – dłużnicy alimentacyjni mają wobec branży windykacyjnej. W sumie mają do oddania firmom windykacyjnym ponad 1 mld zł. Prawie co czwarty dłużnik alimentacyjny nie płaci faktur za telewizję, telefon i internet - ich łączne zadłużenie z tego tytułu wynosi prawie 250 mln zł. Z kolei, jeden na pięciu ma długi wobec branży finansowej. 13 proc. nie reguluje rachunków za czynsz, prąd, wodę czy gaz. 12 proc. to gapowicze, którzy muszą zwrócić miejskim przewoźnikom prawie 72 mln zł.

Reklama

Jak wskazuje KRD, kwota z mandatów dłużników alimentacyjnych przyłapanych na jeździe bez biletu, stanowi 1/5 łącznego zadłużenia wszystkich gapowiczów notowanych w rejestrze.

W polskim prawie wyszczególniono kolejność ściągania wierzytelności. Wszystko po to, by chronić tych najbardziej poszkodowanych – w tym przypadku dzieci.

Zobowiązań wynikających z niepłacenia na dzieci wciąż przybywa. Pod koniec czerwca 2016 roku w bazie danych KRD zanotowano blisko 305 tys. rodziców, którzy są winni budżetowi państwa ponad 10 mld zł. Średnio do oddania dzieciom mają prawie 33 tys. zł. Aż 95 proc. rodziców to ojcowie. Najczęściej dłużnicy są w wieku od 36 do 45 lat – ponad 37 proc. 29 proc. to osoby pomiędzy 46. a 55. rokiem życia. Co piąty rodzic, który nie chce utrzymywać swoich dzieci, nie przekroczył 35 lat.

Z danych przekazywanych do KRD wynika, że najwięcej dłużników zamieszkuje woj. śląskie (niemal 37 tys.), mazowieckie (ponad 36 tys.) oraz dolnośląskie (31 tys.). Największe zadłużenie z tego tytułu odnotowano na Mazowszu – 1,26 mld zł. Najrzetelniej w spłacaniu alimentów wypadają mieszkańcy woj. opolskiego, podlaskiego i podkarpackiego. (PAP)