O działaniach funkcjonariuszy poinformował w czwartek Wydział Komunikacji Społecznej Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

"Zabezpieczona dokumentacja zostanie zweryfikowana w podjętym z umorzenia postępowaniu w sprawie dotyczącej przyjęcia przez Pawła Adamowicza (prezydent Gdańska od 1998 r. z Platformy Obywatelskiej - PAP) korzyści majątkowej znacznej wartości w wyniku zakupu po preferencyjnych cenach trzech mieszkań na tym osiedlu oraz nieujawnienia w okresie od 2006 do 2011 r. właściwemu organowi podatkowemu przedmiotu opodatkowania w postaci dochodów stanowiących łącznie kwotę ponad 750 tys. zł" - wyjaśniono w komunikacie.

Ponadto poinformowano, że CBA zabezpiecza także "dokumenty związane z zawarciem umowy pomiędzy Urzędem Miasta Gdańska a developerem" na mocy której UM "przekazał prawo własności gruntu, na którym powstało osiedle mieszkaniowe".

Akcja delegatury CBA w Gdańsku podjęta została na podstawie postanowień wydanych przez Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.

Reklama

W związku z działaniem agentów CBA w Urzędzie Miejskim oświadczenie wydał w czwartek rzecznik prezydenta Gdańska Antoni Pawlak.

"Funkcjonariusze poprosili o wydanie w dokumentów związanych z umowami między Gminą Miasta Gdańska a Pomeranką sp. z o.o. oraz dokumentów związanych ze zmianą planu zagospodarowania przestrzennego Jelitkowa w rejonie ul. Wypoczynkowej. Żądanie funkcjonariuszy wzbudziło w Urzędzie lekkie zdumienie, jako że CBA już dwa razy te materiały dostawało – zarówno w roku 2012, jak i w roku 2014. A w tych sprawach od tamtego czasu nic się nie zmieniło" - głosi oświadczenie rzecznika prezydenta Gdańska.

Do sprawy wejścia funkcjonariuszy CBA do UM odniósł się też na portalu społecznościowym Adamowicz.

"Trzej panowie i pani przyszli po dokumenty, które już dwukrotnie wcześniej wydawane były CBA w 2012 i 2014 roku w sprawie, która przypomnę została oficjalnie przez Prokuraturę w Poznaniu umorzona. Ale to jak widać nic nie znaczy, bo szukać można do skutku, skutku, jaki chce się osiągnąć. Co ciekawe funkcjonariusze zaczynali dopiero swoją pracę, kiedy TV Republika już wiedziała, czego szukają, ba zaraz po nich pojawili się dziennikarze +narodowych+ mediów z równie gotowym scenariuszem, a w serwisach informacyjnych non stop wałkowano temat" - napisał prezydent Gdańska.

Adamowicz dodał we wpisie: "Procedury wielomiesięcznego uchwalania planów przestrzennych nic tu nie znaczą, zgoda prokuratury na warunkowe umorzenie sprawy nic nie znaczy. Znaczyć coś będzie tylko moja głowa".

"Te działania to przykład planowego i systematycznego budowania atmosfery strachu, negatywnego wizerunku mojego i miasta. Dowodem czego były liczne do mnie telefony od rodziny i znajomych z pytaniem: Co się dzieje?" - ocenił.

W marcu tego roku Sąd Rejonowy w Gdańsku warunkowo umorzył postępowanie przeciwko prezydentowi Gdańska ws. podawania przez niego nieprawdziwych informacji w oświadczeniach majątkowych.

Wniosek o warunkowe umorzenie postępowania na okres dwóch lat próby oraz zasądzenia od Adamowicza świadczenia pieniężnego w wysokości 40 tys. zł złożyła w grudniu 2015 r. prowadząca śledztwo w tej sprawie Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu.

W maju 2016 r. Prokuratura Krajowa uznała, że śledczy, wnioskując w 2015 roku o warunkowe umorzenie, dokonali błędnej oceny okoliczności sprawy. W tej sytuacji Wielkopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Poznaniu zaskarżył marcowy wyrok gdańskiego sądu w całości. Sąd Okręgowy w Gdańsku zbada apelację prokuratury 15 września.

Sąd Rejonowy w Gdańsku, umarzając warunkowo postępowanie na okres dwóch lat, uznał, że wina i społeczna szkodliwość zarzucanych prezydentowi czynów nie są znaczne, a także nie ma podstaw do uznania, że działał on z zamiarem bezpośrednim popełnienia przestępstwa. Zasądził od Adamowicza 40 tys. zł na cele społeczne. W przypadku warunkowego umorzenia postępowania, sąd przesądza winę sprawcy.

Postawione w marcu 2015 r. przez prokuraturę zarzuty dotyczyły podania przez Adamowicza w, złożonych w latach 2010-2012, oświadczeniach majątkowych nieprawdziwych danych co do posiadanych zasobów pieniężnych i nieruchomości. Posiadając już pięć mieszkań i dwie działki, Adamowicz nie wpisał bowiem do oświadczeń dwóch kolejnych zakupionych lokali mieszkalnych. W oświadczeniach nie zgadzały się też dane dotyczące zgromadzonych oszczędności.

Adamowicz tłumaczył, że się pomylił, a później powielał błąd w paru kolejnych oświadczeniach. Podkreślał też, że pomyłka miała charakter mechaniczny i popełnił ją nieświadomie.

O możliwości popełnienia przez prezydenta Gdańska przestępstwa związanego ze składanymi przez niego oświadczeniami majątkowymi Prokuraturę Generalną zawiadomiło w 2013 r. Centralne Biuro Antykorupcyjne. Prokurator generalny przekazał to zawiadomienie do poznańskiej prokuratury apelacyjnej. (PAP)