Pod presją NATO i Unii Europejskiej w maju parlament odwołał wybory przewidziane na 5 czerwca wobec gróźb bojkotu przez opozycję, co stawiało pod znakiem zapytania wiarygodność głosowania.

Kryzys polityczny wybuchł w Macedonii w lutym 2015 roku, gdy opozycja oskarżyła ówczesnego premiera Nikołę Gruewskiego o korupcję, zakładanie podsłuchów na wielką skalę (podsłuchiwano ponad 20 tys. osób, w tym sędziów, dyplomatów, policjantów i dziennikarzy) i sfałszowanie wyborów parlamentarnych w 2014 roku. Opozycja zarzuca mu ponadto doprowadzenie przeciwników politycznych do bankructwa oraz wykorzystywanie wymiaru sprawiedliwości i mediów do własnych interesów.

W ramach porozumienia wynegocjowanego za pośrednictwem Unii Europejskiej macedońscy politycy zgodzili się powołać specjalnego prokuratora do zbadania afery podsłuchowej i przeprowadzić przedterminowe wybory. Kryzys pogłębił się jednak, gdy w kwietniu prezydent Gjorge Iwanow ułaskawił 56 osób zamieszanych w aferę; ostatecznie wycofał się z tej decyzji pod naciskami UE i USA.

Kraj czeka teraz od miesięcy na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który ma sprawdzić, czy specjalna prokuratura powołana do zbadania doniesień o nadużyciach Gruewskiego i jego współpracowników jest zgodna z macedońską ustawą zasadniczą. W przeciwnym razie - argumentuje opozycja - osoby prześwietlane przez prokuratora mogłyby zakwestionować legalność jego działań i uniknąć odpowiedzialności. (PAP)

Reklama

kot/ mc/