Dlaczego islam jest traktowany przez muzułmanów jako antyteza cywilizacji zachodniej? Dlaczego jest tak atrakcyjny i pociągający dla miliardów ludzi? - pyta w opinii Piotr Piętak, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji w latach 2006-2007.
ikona lupy />
Piotr Piętak, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji w latach 2006-2007 / Dziennik Gazeta Prawna
Islam powstał jako ostatnia z wielkich religii. Od śmierci Mahometa w 632 r. islam Pustyni Arabskiej żywił się ekspansją na tereny ludów podbijanych i przekształcał je na swoją modłę. W rezultacie jego gwałtownego rozprzestrzeniania się powstał system społeczny przemawiający za pomocą prostych i sprawiedliwych zasad do mas niewykształconych ludzi.
W islamie zabroniona jest konkurencja, a konkurencja religijna jest traktowana wręcz jako zbrodnia. Islam jest odarty z emocji towarzyszących konkurencji między ludźmi, pozbawiony etosu walki o lepsze życie, jest za to doskonałym wzorcem egzystencji dla ubogich, żądających równości w dzieleniu dóbr materialnych i duchownych. Zachodni model człowieka sukcesu w świecie islamu nie znajduje aprobaty, wzorzec osobowy kapitalizmu zostaje w islamie zastąpiony przez nieodgadnione pojęcie fatum, czyli przez niemożliwe zgłębienie woli Allaha. Taka jest istota pojęcia islamu – podporządkowanie się woli siły wyższej i systemowa rezygnacja z indywidualnej aktywności.
W wielu religiach pojęcie fatum przygważdża jednostkę do ziemi, dlatego musiało we wczesnym islamie istnieć coś jeszcze, co uczyniło go tak atrakcyjnym i pociągającym, że poddały mu się bez wysiłku stare kultury Azji, Afryki, a nawet Europy. Jądrem nauki islamu było przesłanie zawarte w egalitaryzmie społecznym kultywowanym przez Beduinów i przeniesione do Koranu przez Mahometa. Myśl o równości to niezrealizowane marzenie ludzkości. Mahomet wyraził je z rzadką ekspresją, determinacją i moralnym przekonaniem: „Lecz prawdziwy pobożny jest: kto wierzy w Boga i w Dzień Ostatni; w aniołów, w Księgi, w proroków; i ten, kto rozdaje majątek – mimo umiłowania go – bliskim, krewnym, sierotom i biedakom, podróżnemu i żebrzącemu, i na wykup niewolników; i ten, kto odprawia modlitwę; i ten, kto daje zakat”.
Reklama
Zakat to obowiązkowy podatek, którego dochód służy niwelowaniu różnic ekonomicznych między wiernymi. Islam odgrywa rolę egalitarnej utopii wśród ludzi, którzy czują się wykorzystani i pokrzywdzeni. Świat według Koranu ma dwoistą naturę, jest skrajnie dychotomiczny: jeden to ten dobry, sprawiedliwy, drugi jest wrogi i pełen nieprawdy. W jednym panuje światłość, w drugim duchy zła i ciemności. U samego zarania dokonano rozróżnienia między dar al-islam, terytorium islamu, i dar al-harb, terytorium wojny, które dopuszcza stosowanie dżihadu, a nawet terroryzmu. Dar al-islam to świat przyjaciół Boga. Dar al-harb – świat niewiernych i pogan.
Linia podziału jest prosta i nie wymaga ani pouczeń, ani komentarzy. Każdy wie, jak się zachować wobec przyjaciół, a jak traktować wrogów. Dychotomiczna wizja wzajemnie wykluczających się światów dobra i zła przekłada się na cały system społeczny, polityczny i gospodarczy. Ten podział jest wzmacniany przez manifestowany w sposób obraźliwy dla każdej religii ateizm kultury zachodniej. Muzułmanin jest bezgranicznie zdumiony w obliczu zjawiska ściśle związanego z historią chrześcijaństwa, jakim jest ateizm. Dla muzułmanina wiara w Boga jest czymś oczywistym. Islam, który jest przedstawiany jako religia oparta na wierze, nie potrzebuje wiary, by stwierdzić oczywistość istnienia Boga. Przedmiotem wiary nie jest Bóg jako taki, lecz fakt, że jest on jedyny. Niewiara w Boga dla muzułmanina jest nie tylko oznaką głupoty, lecz także negowaniem natury ludzkiej. Kto nie wierzy, ten nie jest człowiekiem.

>>> Zobacz również: Wielki mufti Arabii Saudyjskiej: Irańscy przywódcy nie są muzułmanami. Należy postrzegać ich jako wrogów

Dla muzułmanina wiara chrześcijańska jest sprzeczna z naturą, więc nie ma nic dziwnego, że chrześcijaństwo przerodziło się w ateizm. Dlaczego? Dla muzułmanina moralne wymagania Chrystusa – np. „miłujcie waszych wrogów” – przekraczają moralne możliwości człowieka i dlatego są bezrozumne. Jeszcze większą zbrodnią intelektualną chrześcijaństwa jest dogmat o Trójcy Świętej, ponieważ neguje on jedyność Boga, co jest szirk, grzechem nie do odpuszczenia. Tymczasem islam określa się jako jedyna racjonalna religia.
W tej konstatacji pobrzmiewa nuta groźby, ponieważ – jeżeli rozum stanowi cechę natury ludzkiej – chrześcijański irracjonalizm oznacza porzucenie statusu istoty ludzkiej. Wniosek jest paradoksalny, ale prawdziwy: z punktu widzenia islamu, kto wierzy w nauki Chrystusa, ten wyrzeka się natury ludzkiej. I sprawa ostatnia, i z punktu widzenia dyskusji ustrojowych – np. czy islam może być kompatybilny z demokracją liberalną – najistotniejsza. W islamie nie ma kleru. To i możliwość nakazywania dobra i potępiania zła przez każdego członka wspólnoty pod warunkiem, że posiada niezbędne wykształcenie (czyli znajomość Koranu), czynią z islamu najbardziej demokratyczną z religii.
To kluczowa sprawa dla zrozumienia istoty islamu i jego rosnącej popularności na świecie. Władza nad duszami muzułmanów zostaje oddana nie w ręce kapłanów, lecz ludzi poddanych szczególnej edukacji. W tym znaczeniu islam cechuje wrodzony demokratyzm. Co więcej, istotą islamu jest zasada samorządnej, oddolnej demokracji, niewymagająca odrębnych procedur ani dla kultu religijnego, ani zarządzania państwem. I dlatego muzułmanie uważają system demokracji liberalnej za nieudolną kalkę demokracji islamskiej. Dlatego są odporni na pokusy zachodniej demokracji. Uważają, że mają lepszą.
Ich argumenty przekonują, bowiem funkcjonowanie demokracji muzułmańskiej nie wymaga istnienia państwa. Wszystkie funkcje utrzymywania równowagi społecznej, które w demokracji liberalnej wiążą się z istnieniem systemu przedstawicielskiego, wieńczonego wyborami, w świecie islamu są skutecznie realizowane na szczeblu lokalnym. Islam realizuje utopię demokracji samorządowej. I płaci za to straszliwą cenę – zastoju instytucjonalnego, który cofa w rozwoju państwa, gdzie panuje prawo szariatu. Już na samym początku istnienia islamu jego społeczeństwa odnalazły klucz do utrzymywania społecznej równowagi, więc potrzeba dokonywania reform instytucjonalnych zniknęła. Demokracja lokalna, która panuje w islamie, jest ustrojem idealnym.
Zasady wyłożone w Koranie postulują realizację ideału utopii egalitarnej, w której zanikają różnice ekonomiczne między członkami wspólnoty. Realizują one odwieczny ideał plemiennej demokracji lokalnej, będącej zaprzeczeniem całej tradycji instytucjonalnej kultury Zachodu. Islam potępia więc wszelką konkurencję między ludźmi. Konkurencja różnicuje status wiernych nie według ich pobożności, lecz majątku, prestiżu, zasobów finansowych, a to z punktu widzenia nauk Mahometa jest niedopuszczalne. Ludzie są równi wobec Boga. Różni ich tylko stopień pobożności. A jak wyraża się pobożność? W rytuale.
Roger Scruton w książce „Zachód i cała reszta” w następujący sposób charakteryzuje znaczenie rytuału w islamie: „Wiara muzułmańska polega na ustawicznym praktykowaniu przez wierzącego poddania się Bogu. Powtarzanie świętych słów i zwrotów, dokładne wykonywanie gestów, które tłumaczą się tylko tym, że zostały nakazane, obowiązkowe pory modlitwy (...), doroczny post i związane z nim powinności, przepisy żywieniowe, pielgrzymka do Mekki połączona z mnóstwem obowiązkowych czynności (...). Rytuał umieszcza ludzi na płaszczyźnie absolutnej równości, przezwycięża odległość, zanurza jednostkowe »ja« w strumieniu zbiorowych emocji oraz – dzięki bezwzględnym nakazom, których wykonanie nie nastręcza kłopotu – daje ożywcze poczucie odnowy (...). Wreszcie rytuał jest niezaprzeczalnym źródłem spokoju i braku agresji w dawnym mieście muzułmańskim”.
Szczególnie dzisiaj islamski rytuał jest potężnym narzędziem kontroli zachowań obywateli przez władze w państwach muzułmańskich, zwłaszcza w nowo powstałym kalifacie, gdzie obowiązuje prawo szariatu. Rytuał w islamie odgrywa rolę nowomowy w komunizmie. W negatywnej ocenie zasad konkurencji islamscy prawnicy wpisują się w rozumowanie klasyków marksizmu leninizmu, wedle których konkurencja jest prostym następstwem imperializmu. To dlatego ajatollah Chomeini powiedział, że „islam to komunizm plus Bóg”. W rezultacie religia ta stworzyła „płaski” system społeczno-ekonomiczny, pozbawiony kolorytu mającego źródło w jakimkolwiek rodzaju konkurencji – sporcie, sztuce figuratywnej, rywalizacji o kobietę, realizacji kariery finansowej czy ambicji zawodowych. Islam jest prosty, zrozumiały, ale zabójczo nieskuteczny ekonomicznie.

>>> Czytaj też: Upadek Rosji, atak islamu na Europę i III wojna światowa? To koniec świata, jaki znamy