Brytyjski Wysoki Trybunał (High Court) orzekł w czwartek, że do rozpoczęcia formalnego procesu wyjścia kraju z Unii Europejskiej niezbędna jest zgoda obu izb parlamentu. Rzecznik rządu zapowiedział złożenie apelacji w Sądzie Najwyższym i dodał, że premier Theresa May jest "zawiedziona" wyrokiem.

W stonowany sposób czwartkową decyzję komentują "The Guardian" i "The Times".

"Okrzyki o zdradzie i wojnie przeciwko demokracji zalewają Twittera, co sugeruje, że ci, którzy prowadzili kampanię za suwerennością parlamentu są niezbyt skłonni przyjąć, co to realnie oznacza" - pisze redakcja "Guardiana" w swoim komentarzu, podkreślając, że byłoby złamaniem zasad demokracji parlamentarnej, gdyby rząd mógł samowolnie unieważnić ustawę, która wprowadziła Wielką Brytanię do Unii Europejskiej decyzją z 1972 roku.

"Decyzja została ogłoszona w tak jednoznaczny sposób, że trudno sobie wyobrazić, żeby apelacja ze strony rządu była skuteczna. (...) Czterodniowe przesłuchania Sądu Najwyższego (...) będą w pełni transmitowane i obserwowane przez światowe rynki, chętne, żeby zarobić na niepewności" - ocenia gazeta.

Reklama

Jak dodaje, "posłowie, z których większość opowiadała się za dalszym członkostwem, mają przed sobą wyzwanie pilnowania działań rządu, ale bez dokarmiania teorii spiskowych".

Z kolei w komentarzu redakcyjnym "The Times" skupia się na politycznych konsekwencjach czwartkowej decyzji. "Argument za przedterminowymi wyborami parlamentarnymi nigdy nie był tak silny, jak teraz" - ocenia.

"Rządowi przydałaby się większość wyższa niż piętnastu posłów, a Izba Lordów zawahałaby się przed opozycją wobec świeżego i bezpośredniego mandatu wyborczego, który powtórzyłby żądanie wyjścia z Unii Europejskiej" - czytamy.

W "The Telegraph", w którym na okładce - obok zdjęcia trzech sędziów Wysokiego Trybunału - napisano "Sędziowie kontra naród", na pierwszej stronie znalazł się tekst lidera Partii Niepodległośći Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigela Farage'a, który ocenił, że "odbywa się wielka zdrada" wyborców.

"Zabrano premier May prawo, aby działała na podstawie mandatu uzyskanego od 17,4 miliona wyborców. Zabrano je nie przy urnach wyborczych, ale w salach sądowych, co wywołuje ogromną wściekłość tych, którzy głosowali za zmianą naszego systemu politycznego. Mają oni poczucie, że ich poglądy są ignorowane, a wynik referendum powstrzymywany przez bogatą elitę, która wniosła sprawę do sądu, gdzie niewybieralni sędziowie opowiedzieli się przeciwko Brexitowi" - pisze Farage.

Krytycznie decyzję komentują także tabloidy "Daily Mail" i "The Sun".

"Daily Mail" pisze, że sędziowie - których nazywa "wrogami narodu" - potwierdzili, iż są "członkami elity, która nie ma kontaktu z rzeczywistością".

Z kolei "The Sun" pisze o "wściekłości, że decyzja o Brexicie, za którym zagłosowało 17 milionów Brytyjczyków, może zostać zdradzona przez małą grupę zwolenników pozostania w Unii Europejskiej". Tabloid zaznacza, że część osób pozywających rząd jest obcokrajowcami lub osobami urodzonymi poza granicami Zjednoczonego Królestwa. "Za kogo się uważacie?" - pyta sędziów dziennik.

"Miliony wyborców mają dzisiaj pełne prawo obawiać się, że będą oszukani. Dla dobra naszej demokracji Theresa May i każdy przyzwoity polityk muszą zrobić wszystko, żeby ich nie zawieść" - pisze "The Sun" w komentarzu redakcyjnym.

Jak ocenia, wyrok jest "absolutnym nonsensem". "Parlament miał już okazję zabrać głos, kiedy w czerwcu 2015 roku podjął decyzję o tym, że to Brytyjczycy zdecydują o przyszłości w referendum o członkostwie w UE" - czytamy.

Z Londynu Jakub Krupa

>>> Czytaj też: Plan rozbioru Ukrainy: Rosja planowała inwazję na Krym już od dawna?