Sejm nie zgodził się z wnioskiem o odrzucenie w pierwszym czytaniu poselskiego projektu nowelizacji ustaw o PIT i CIT, utrzymującego w 2016 i 2017 roku dotychczasową kwotę wolną od podatku i opodatkowującego Fundusze Inwestycyjne Zamknięte. Projekt trafi więc do sejmowej komisji.

Wniosek o odrzucenie złożyły kluby PO i Nowoczesna.

W głosowaniu za odrzuceniem w pierwszym czytaniu głosowało 176 posłów. Byli to przedstawiciele klubów: PO, Kukiz'15, Nowoczesnej, PSL, koła Europejscy Demokraci. Przeciw było także dwóch posłów PiS (Grzegorz Raczak i Janusz Śniadek). Przeciw było 226 posłów z klubów: PiS oraz Kukiz'15 (sześciu posłów: Wojciech Bakun, Józef Brynkus, Jerzy Jachnik, Andrzej Kobylarz, Maciej Masłowski i Paweł Szramka) oraz posłowie koła Wolni i Solidarni. Wstrzymało się dwóch posłów niezrzeszonych.

Pierwsze czytanie projektu odbyło się jeszcze w piątek rano. To reakcja prawna na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2015 roku, który orzekł wtedy, że brak waloryzacji kwoty wolnej od podatku jest niezgodny z konstytucją. TK dał czas na zmianę prawa do 1 grudnia 2016 roku.

Złożony przez posłów PiS projekt przesądza jednak, że dotychczasowa kwota wolna zostanie utrzymana w obecnym oraz w 2017 roku.

Reklama

Natomiast 1 stycznia 2018 roku, jak mówił sprawozdawca Sylwester Tułajew (PiS), wejdą nowe przepisy o jednolitym podatku, które w nowy sposób uregulują kwotę wolną. "Obietnica PiS poniesienia kwoty wolnej jest aktualna, zrealizujemy to, na wszystko jednak trzeba czasu" - powiedział.

Projekt wprowadza też opodatkowanie podatkiem CIT Funduszy Inwestycyjnych Zamkniętych (FIZ), co ma dać budżetowi 2-2,5 mld zł rocznie i, jak mówił Tułajew, jest neutralne dla pozostałych funduszy inwestycyjnych.

Autorzy projektu wskazali, że w przypadku inwestycji w FIZ opodatkowanie dochodu następuje na poziomie inwestora (uczestnika) na etapie wypłaty zysku, tj. w momencie wykupu lub umorzenia przez fundusz certyfikatów inwestycyjnych - stawką podatku w wysokości 19 proc.

"Przyjęty model opodatkowania dochodów z inwestycji poprzez fundusze inwestycyjne wywołuje negatywne skutki, przede wszystkim w obszarze działania krajowych FIZ. Fundusze tego typu stanowią jeden z podstawowych elementów budowania struktur planowania podatkowego z wykorzystaniem podmiotów zagranicznych (głównie transparentnych podatkowo), poprzez umiejscawianie FIZ w łańcuchu podmiotów prowadzących działalność gospodarczą i transferowanie dochodów z tej działalności, w zdecydowanej części, do FIZ" - wyjaśniono w uzasadnieniu.

Zauważono, że FIZ-y, w odróżnieniu do funduszy otwartych, dają możliwość skierowania emisji certyfikatów do konkretnego inwestora, dopasowania strategii inwestycyjnej do indywidualnych potrzeb, kontroli realizacji celu inwestycyjnego funduszu i wyznaczania polityki inwestycyjnej. Brak ograniczeń inwestycyjnych pozwala przede wszystkim na inwestycje w spółki zagraniczne, o charakterystyce identycznej z polską formą spółki komandytowo-akcyjnej (FIZ występuje w roli akcjonariusza).

Zgodnie z uzasadnieniem, na utworzenie tego rodzaju prywatnego wehikułu inwestycyjnego mogą sobie pozwolić wyłącznie podmioty inwestujące kwoty rzędu kilkudziesięciu milionów złotych (średnie roczne koszty utrzymania FIZ nie przekraczają 400 tys. zł). To, zdaniem autorów zmian, skutkuje uprzywilejowaniem dużych podatników względem małych i średnich przedsiębiorstw.

Sylwester Tułajew tłumaczył podczas piątkowej debaty, że FIZ są wykorzystywane do zarządzania majątkiem przez podatników dysponujących znacznym kapitałem, którzy wykorzystują je często do optymalizacji podatkowej.

Z podanych w uzasadnieniu danych wynika, że w 2013 r. FIZ-y osiągnęły 10 mld zł zysku, w 2014 r. – 7 mld zł, a w 2015 r. - 12 mld zł. W tym samym czasie fundusze otwarte czasem miały straty. Różnica w wynikach FIZ i pozostałych funduszy może być przypisana - według posłów - osiąganiem przez nie zysków de facto z działalności gospodarczej, poprzez mechanizmy optymalizacji podatkowej, a nie inwestycyjnej.

Nowe przepisy miałyby wejść w życie 1 stycznia 2017 roku.

Eksperci podatkowi ostrzegają jednak, że zmiana doprowadzi do likwidacji FIZ-ów i odpływu kapitału z Polski. Podobne argumenty wysuwała podczas piątkowej debaty opozycja, krytykując jednocześnie fakt, że w ramach jednego projektu łączy się kwotę wolną i opodatkowanie FIZ.

"To jest ponad 100 mld zł, które chcecie opodatkować bez refleksji, bez konsultacji, w pośpiechu" - mówiła Izabela Leszczyna (PO), była wiceminister finansów. Jej zdaniem "tak nie uszczelnia się systemu podatkowego, tak można tylko zahamować rozwój gospodarczy".

Przekonywała, że jeśli ustawa wejdzie w życie, "za rok nie będzie w Polsce funduszy inwestycyjnych", więc nie będzie czego opodatkowywać. A właśnie przecież fundusze i wnoszony przez nie kapitał mają być istotnym elementem tzw. planu Morawieckiego - mówiła.

Podkreślała, że w formie FIZ działają np. fundusze "venture capital", fundusze nieruchomości i fundusze sekurytyzacyjne. Tak też zorganizowane są fundusze BGK, a nawet fundusze, na których ma się opierać program "Mieszkanie Plus". Na wszystkich zaś - mówiła - "zależy wicepremierowi Morawieckiemu".

"Chcecie opodatkować własny program socjalny?" - pytała. "Fundusz to nie jakiś krwiożerczy kapitalista, ale to środki wielu inwestorów" - dodała Leszczyna.

Także Witold Zembaczyński (Nowoczesna) przekonywał, że wprowadzenie zmian w opodatkowaniu FIZ uderzy nie tylko w dużych inwestorów, ale także w oszczędzających na emerytury w ramach funduszy. Doprowadzi też do załamania rynku finansowego oraz do odpływu kapitału z Polski.

Opozycja krytykowała także drugą cześć projektu, utrzymującą do 2018 roku obecną kwotę wolną od podatku. "W tej ustawie mówicie: mamy w nosie TK, nie będziemy dawać pieniędzy tym, którym się należą" - komentowała Leszczyna. "Okazuje się, że nie szanujecie także tych wyroków TK, które są wydrukowane" - dodała.

Jakub Kulesza (Kukiz'15) pytał, dlaczego na sali nie ma ministra Henryka Kowalczyka, autora słów, że można pogodzić program 500 plus z podwyższeniem kwoty wolnej od podatku.

Genowefa Tokarska (PSL) przekonywała, że po wejściu w życie ustawy, Polacy żyjący poniżej minimum egzystencji będą musieli nadal płacić podatki.

Wiceminister finansów Leszek Skiba przekonywał, że projekt poselski "jest godny wsparcia", bo podatnicy muszą wiedzieć, jaki jest podatek i jaka będzie w przyszłym roku kwota wolna.

Musi też zostać, zdaniem wiceministra, rozwiązany problem optymalizacji podatkowej Funduszy Inwestycyjnych Zamkniętych. Z tego powodu inicjatywa poselska jest godna wsparcia, choć zdaniem Skiby powinna zostać poprawiona na tyle, by opodatkowaniem były objęte tylko te FIZ-y, które zajmują się optymalizacją.

>>> Czytaj też: Sasin: Zawieszenie podatku handlowego bez wpływu na projekt budżetu na 2017 r.