W obliczu spowolnienia globalnej wymiany handlowej podpisana kilka dni temu umowa o wolnym handlu pomiędzy Unią Europejską i Kanadą stwarza możliwości większego wykorzystania potencjału eksportowego europejskich firm. Kanada, która jest obecnie w trzeciej dziesiątce największych odbiorców polskiego eksportu, ma szansę stać się bardziej atrakcyjnym rynkiem zbytu dla produkcji naszych przedsiębiorstw. Jednak bilans korzyści wydaje się przeważać na stronę kanadyjską, a obawy Europejczyków wzbudzają nie tylko kwestie związane z możliwością wykorzystania arbitrażu międzynarodowego.

Podpisana umowa o wolnym handlu pomiędzy UE i Kanadą otwiera drogę do jej dalszej ratyfikacji przez kraje członkowskie. Proces ten może zająć w praktyce nawet kilka lat, jednak CETA - w części handlowej - wchodzi w życie. Niewątpliwie - regulacje sprzyjające wzajemnej wymianie handlowej są korzystne dla sektora przedsiębiorstw, zwłaszcza w obliczu rosnącej liczby barier handlowych broniących dostępu do rynków partnerów gospodarczych UE oraz spowolnienia tempa globalnej wymiany handlowej. Zgodnie z ostatnio opublikowanymi szacunkami Światowej Organizacji Handlu dynamika globalnej wymiany handlowej sięgnie 1,7 proc. w tym roku, co będzie najsłabszym tempem od kryzysu finansowego rozpoczętego w 2009 roku. Niższy wolumen handlu międzynarodowego znajduje także odzwierciedlenie w statystykach wymiany handlowej naszego kraju. Gdy jeszcze w pierwszych miesiącach tego roku roczna dynamika polskiego eksportu była bliska 4 proc., eksport stracił impet w dalszej części roku, a jego wzrost sięgnął 1,5 proc. w okresie styczeń-sierpień 2016 w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego.

>>> Czytaj też: CETA wykończy unijne rolnictwo? Oto państwa, które najbardziej stawiają na ekologiczne uprawy

Z Kanadą utrzymujemy dodatni bilans handlowy, jednak na koniec zeszłego roku kraj ten był dopiero na 26. pozycji wśród głównych odbiorców naszego eksportu, do którego wysłaliśmy towary o wartości niewiele przekraczającej 1,1 mld EUR. Umowa CETA , która znosi pomiędzy UE i Kanadą większość ceł we wzajemnym handlu, barier pozataryfowych i liberalizuje handel usługami daje większą możliwość firmom europejskim do dotarcia z swoimi produktami i usługami do potencjalnej liczby 36 milionów kanadyjskich klientów. Z drugiej strony rynek europejski staje się bardziej otwarty dla kanadyjskich eksporterów, a większa konkurencja może osłabić naszą pozycję w Unii Europejskiej, która jest głównym kierunkiem działalności zagranicznej polskich przedsiębiorstw, i na który kierujemy ponad 80 proc. naszego eksportu. Zgodnie z szacunkami Uniwersytetu Tufts wzrost konkurencyjności dóbr i usług kanadyjskich będzie wyższy niż w UE działając na korzyść zwiększenia się bilansu handlowego Kanady. Z kolei w Unii Europejskiej poprawę bilansu handlowego mają szansę odnotować Niemcy, Francja i Włochy, podczas gdy Wielka Brytania i inne kraje UE doświadczą ich pogorszenia. Wedle tych samych wyliczeń, CETA przyczyni się do utraty 23 tys. miejsc pracy w Kanadzie i 204 tys. miejsc pracy w UE do roku 2023, a rosnący wolumen handlu i inwestycji zwiększy PKB Kanady o co najwyżej 0,76 proc., a Unii Europejskiej o nie więcej niż 0,08 proc.

Pomimo, że umowa CETA nie zmienia unijnych regulacji dotyczących bezpieczeństwa żywności, w tym żywności genetycznie modyfikowanej czy zakazu wykorzystywania hormonów w produkcji żywności, jednak bezcłowy import surowców i produktów rolno-spożywczych może stanowić zagrożenie dla producentów chociażby z branży mięsnej. Dla polskich rolników, którzy eksportują 80 proc. produktów na rynki UE wzrośnie konkurencja na tym istotnym kierunku wymiany handlowej. Po wprowadzeniu w sierpniu 2014 r. embarga przez Rosję (która w łącznym eksporcie Polski ma mniejszy udział niż UE, ale większy niż Kanada) wzrosła liczba upadłości przedsiębiorstw w branży rolno-spożywczej, zwłaszcza wśród podmiotów, które miały dużą ekspozycję na rynek rosyjski, a rok 2014 zakończył się liczbą upadłości w branży wyższą o 38% proc. niż w roku poprzednim. Po względnej stabilizacji w 2015 r. w kolejnych miesiącach tego roku notujemy wzrost upadłości firm rolno-spożywczych w Polsce (o 37 proc. r/r w pierwszych trzech kwartałach 2016), a liberalizacja handlu z Kanadą, pomimo, że odwrotna w zamierzeniach i efektach niż protekcjonizm gospodarczy Rosji może wpłynąć na osłabienie pozycji konkurencyjnej branży na głównym rynku eksportowym i przyczynić się do dalszego zwiększenia liczby ich upadłości i postępowań restrukturyzacyjnych.

Reklama

Część inwestycyjna CETA będzie obowiązywać dopiero po procesie ratyfikacji przez państwa członkowskie UE. Do tej części należy arbitraż międzynarodowy, który pozostaje jednym z bardziej kontrowersyjnych elementów umowy. Właśnie m.in. do arbitrażu zastrzeżenia miała Belgia, a konkretnie region Walonii, który blokował podpisanie CETA. Ostatecznie Belgowie zapowiedzieli, że zwrócą się do Trybunału Sprawiedliwości UE o ocenę legalności przewidzianego w CETA systemu arbitrażu inwestycyjnego. Umowa CETA i przyszłość regulacji dotyczących arbitrażu będzie stanowić istotny punkt odniesienia przy dyskusjach nad przygotowywaną umową handlową z USA (TTIP). A w tym przypadku Stany Zjednoczone są bardziej znaczącym partnerem handlowym Unii Europejskiej.

>>> Czytaj też: Nie wszystkie branże stracą na traktacie z Kanadą. Które zyskają?

Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w Europie Centralnej