Borysow odmówił komentowania wyników niedzielnych wyborów prezydenckich, w których kandydatka jego partii Cecka Caczewa zajęła drugie miejsce. Podkreślił, że nie ma jeszcze ostatecznych wyników. Stwierdził jednak, że różnica między Caczewą a Radewem jest zbyt mała i "wciąż jest szansa na zwycięstwo w drugiej turze".

Podczas kampanii wyborczej premier Borysow kilkakrotnie mówił, że poda się do dymisji, jeżeli kandydatka GERB Cecka Caczewa nie wygra wyborów prezydenckich. Z jego wypowiedzi nie wynikało, czy do dymisji dojdzie w razie porażki Caczewej tylko w pierwszej turze, czy definitywnej przegranej. W lipcu mówił, że "jeżeli (Caczewa) przegra wybory prezydenckie, natychmiast ogłosi przedterminowe wybory parlamentarne, ponieważ oznacza to, że w państwie zmienił się stosunek do władzy".

W ostatnich dniach jednak zmieniał zdanie na temat dymisji, która według niego mogłaby spowodować destabilizację w kraju. Powtórzył to w niedzielę wieczorem.

Według danych agencji socjologicznych w niedzielnych wyborach prezydenckich prowadzi kandydat opozycyjnej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP) Rumen Radew. Na drugim miejscu jest przedstawicielka centroprawicowej GERB Cecka Caczewa. CKW jeszcze nie opublikowała ostatecznych wyników.

Reklama

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)