Ceny nieruchomości w strefie euro idą w górę. I to znacznie szybciej niż można było się tego spodziewać. Jak wynika z danych EBC, tempo wzrostu przekracza już długoterminową średnią. Niektóre państwa są szczególnie narażone na przegrzanie.

Roczne tempo wzrostu wartości nieruchomości po uwzględnieniu inflacji przekroczyło długoterminową średnią – oświadczył Europejski Bank Centralny w ostatnim raporcie. Zdaniem władz monetarnych, na rynku nie widać jednak oznak bańki spekulacyjnej, bo ożywienie w cenach nieruchomości jest na „bardzo wczesnym etapie”.

“Mierniki wyceny nieruchomości zastosowane do zagregowanych danych dla strefy euro sugerują, że ceny nie odbiegają od fundamentów i nie wykazują żadnych oznak przegrzania, jakie obserwowano w 2007 roku” – stwierdził EBC. Bank podkreśla jednak, że są to dane zbiorcze dla eurolandu. “Nie wyklucza się nadmiernych wycen nieruchomości i związanych z tym zaburzeń na poziomie poszczególnych krajów czy regionów, szczególnie gdy dynamicznym wzrostom cen mieszkań będzie towarzyszył silny wzrost popytu na kredyty hipoteczne i wysoki poziom dźwigni finansowej” – dodał EBC w raporcie.

>>> Czytaj też: Tylko 600 tys. Polaków wynajmuje mieszkania legalnie

Kombinacja rekordowo niskich stóp procentowych i niekonwencjonalnych środków stymulujących wzrost gospodarczy, zepchnęła w dół koszty zaciągania kredytów w całej strefie euro. Wzbudza to coraz większe obawy o ryzyko ponownego przegrzania się europejskiego rynku nieruchomości. Urzędnicy i regulatorzy, zajmujący się utrzymywaniem stabilności finansowej w regionie, są szczególnie wrażliwi na gwałtowne zmiany cen nieruchomości, choćby z powodu skutków po załamaniu rynku nieruchomości w Hiszpanii i Irlandii w 2008 roku.

Reklama

W drugim kwartale tego roku ceny nieruchomości mieszkalnych w strefie euro wzrosły o 3 proc. Dla porównania, kwartał wcześniej było to 2,7 proc., a w ostatnich trzech miesiącach 2015 roku – 2,2 proc. – wynika z danych EBC.

“W kontekście niskich stóp procentowych na rynkach i ciągłej pogoni za rentownością, takie wahania powinny być uważnie monitorowane” – przyznaje EBC.

Niemcy, które nie doświadczyły załamania na rynku nieruchomości w czasie kryzysu, już teraz szykują środki na wypadek przegrzania rynku. Od ponad dekady mieszkańcy tej największej gospodarki Europy nie kupowali domów w takim tempie, jak obecnie. Ceny mieszkań w takich miastach jak Berlin, Hamburg czy Monachium poszybowały w górę o ponad 30 proc. w ciągu zaledwie 5 lat.

“Choć nie dostrzegam w tej chwili oznak przegrzania na rynku nieruchomości w strefie euro jako całości, bez wątpienia niektóre kraje członkowskie są na to narażone” – ocenia szef Bundesbanku Jens Weidmann.

Niemcy, Estonia, Irlandia, Luksemburg, Austria i Portugalia to państwa, w których zanotowano najwyższy roczny wzrost nominalnych cen nieruchomości od początku 2014 roku – wynika z danych EBC. Ceny mieszkań spadały w tym czasie w Grecji, we Włoszech i na Cyprze.

>>> Czytaj też: Nasze lokale i domy są warte 3,1 bln złotych