Po pierwsze, w Europie Środkowo-Wschodniej oczywistym zwycięzcą są Węgry, które wspierały Trumpa od wczesnego okresu kampanii wyborczej. Jest prawdopodobne, że nowy prezydent USA o tym nie zapomni. Być może przed nami okres miesiąca miodowego między Waszyngtonem a Budapesztem - pisze Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Bank.

"Po drugie, zwycięstwo Trumpa prawdopodobnie oznacza koniec negocjacji w sprawie TAFTA (Transatlantic Free Trade Area). Trump jest przekonany, że protekcjonizm to odpowiednia odpowiedź na problemy ekonomiczne USA. Jest jednak w błędzie. Protekcjonizm doprowadza zazwyczaj do niższych globalnych obrotów handlowych i wolniejszego tempa wzrostu gospodarczego. Jeśli TAFTA nie zostanie podpisana i wdrożona, to może przynieść istotne straty gospodarcze w Europie Środkowo-Wschodniej. Potwierdzają to historyczne analizy dotyczące wpływu wolnego handlu na rozwijające się gospodarki" - dodaje analityk.

Jego zdaniem, dla Polski wygrana Trumpa nie jest chyba najlepszym scenariuszem. Jego stanowisko wobec Rosji prawdopodobnie doprowadzi do pogorszenia relacji z Warszawą, co może mieć negatywny wpływ na amerykańskie inwestycje w Polsce. Dodatkowo, Polska byłaby jednym z największych przegranych w przypadku braku finalizacji TAFTA. Okres niepewności skłoni także inwestorów do opuszczenia rozwijających się gospodarek, takich jak Polska.

Polska gospodarka nie straci na zwycięstwie Donalda Trumpa - mówią PAP jedni ekonomiści, ale inni dodają, że nasz kraj może być ofiarą zamieszania na rynkach finansowych związanych z wyborem 45. prezydenta USA.

B. wiceminister finansów Cezary Mech w rozmowie z PAP powiedział, że ofiarą zamieszania na rynkach może być też Polska, gdyż mimo że - w przeciwieństwie do Meksyku - nie była bezpośrednio narażona na zmianę polityki USA, to pod względem kapitałowym jest uznawana za kraj najbardziej wrażliwy na zawirowania na światowym rynku kapitałowym – przed Meksykiem i Węgrami.

Reklama

"Mimo opadnięcia emocji i złagodzenia retoryki przez prezydenta Trumpa, zagrożenie nawet w średniookresowej perspektywie nie minie, gdyż polityka monetarna Polski nie została przygotowana na odpływ kapitałów" - mówił Mech. Jego zdaniem jest to związane z tym, że nie "uzłotowiliśmy pożyczek frankowych", mamy 30-procentowy udział emisji walutowych Ministerstwa Finansów, a system finansowy może ulec osłabieniu w związku z "procesem tzw. polonizacji banków".

Mech uważa, że prezydent Donald Trump może zaostrzyć "wojnę gospodarczą z Chinami", co przy chęci rozwiązania konfliktu na Bliskim Wschodzie może prowadzić do „zresetowania” stosunków z Rosją kosztem interesów Polski i Europy Wschodniej.

Natomiast prof. Leokadia Oręziak z SGH uważa, że Polska nie straci na zwycięstwie Trumpa. "Jeśli chodzi np. o kurs złotego to tak bardzo nie ucierpimy" - mówi PAP.

Prof. Dariusz Filar, b. członek Rady Polityki Pieniężnej podkreśla zaś, że dla Polski ważniejsze od Stanów Zjednoczonych są Niemcy, nasz największy partner gospodarczy. "Z 200 mld dol., jakie Polska oferuje światu, na rynek amerykański trafia +/- 2 proc. To jest duży udział, ale nie aż taki, który mógłby zachwiać naszym eksportem" - tłumaczy.

Zdaniem prof. Mariana Goryni z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, jeśli chodzi o oddziaływanie wygranej Donalda Trumpa na polską gospodarkę, to powinien nas przede wszystkim interesować wpływ w średnim i długim okresie. "Nie spodziewam się jakiegoś radykalnego wpływu, radykalnych zmian. Jest wiele czynników, które decydują o pozycji Ameryki, pozycji UE i pozycji Polski, więc przecenianie samych wyników wyborów byłoby nie na miejscu i niestosowne. Jestem zdania, że sytuacja po krótkim stosunkowo czasie się uspokoi, a sam wynik wyborów nie będzie miał dużych konsekwencji dla gospodarki Polski" - powiedział.

>>> Czytaj też: Świat jest w szoku. Stany Zjednoczone przestały być inspiracją, stały się źródłem strachu