Rozszerzenie możliwości transportowania rosyjskiego gazu przez OPAL oznaczałoby ograniczenie przesyłu tego surowca przez Ukrainę, na czym ucierpiałyby dostawy gazu do Polski.

„Podejmowanie takiego rodzaju decyzji bez konsultacji ze stroną ukraińską jest złamaniem artykułu 247 umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE” – oświadczyła cytowana w czwartek przez ukraińskie media wiceminister spraw zagranicznych Ołena Zerkal, która dzień wcześniej spotkała się w tej sprawie z unijnym ambasadorem na Ukrainie Hugues’em Mingarellim.

Zerkal podkreśliła, że umowa stowarzyszeniowa przewiduje, iż jej strony będą brały pod uwagę potencjał i wzajemne możliwości swojej infrastruktury energetycznej, oraz że będą konsultowały i koordynowały działania w dziedzinie zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energetycznych.

„W procesie przygotowywania takich decyzji Komisja Europejska powinna ponadto przestrzegać zobowiązań zawartych w ramach Wspólnoty Energetycznej, do której należy UE jak i Ukraina” – zaznaczyła Zerkal.

Reklama

Decyzja KE w sprawie gazociągu OPAL zapadła 28 października. Dzięki niej Rosjanie do 2033 roku będą mogli wykorzystywać 80 proc. przepustowości OPAL-u. Obecnie Gazprom korzysta z 50 proc. przepustowości, lecz od dawna wnioskuje, by było to blisko 100 proc.

Jeszcze przed oficjalnym wydaniem decyzji premier Beata Szydło zapowiadała, że Polska będzie przeciwko niej protestowała, łącznie z zaskarżeniem decyzji do sądu. Kroki prawne w tej sprawie zamierza również podjąć PGNiG.

OPAL to gazociąg przesyłowy biegnący na terenie Niemiec równolegle do polsko-niemieckiej granicy o maksymalnej przepustowości ok. 35 mld m sześc. Stanowi przedłużenie ułożonego na dnie Bałtyku gazociągu Nord Stream. Punkt wejścia znajduje się nad Morzem Bałtyckim w miejscowości Greifswald, a wyjście na granicy niemiecko-czeskiej w miejscowości Brandov.

>>> Czytaj też: Czy Europa uniezależni się od gazu z Rosji? To będzie trudne [MAPA]