"Do kontaktów dochodziło" - przyznał Riabkow w wywiadzie dla rosyjskiej agencji Interfax.

"To jasne, że znamy większość osób z jego (Trumpa) otoczenia. Zawsze pozostawały w centrum zainteresowania w Stanach Zjednoczonych i zajmowały ważne stanowiska. Nie mogę powiedzieć, że wszyscy, ale całkiem wielu z nich jest w kontakcie z przedstawicielami rosyjskich władz" - podkreślił.

Na pytanie, czy kontakty te będą teraz bardziej intensywne, wiceszef rosyjskiej dyplomacji powiedział: "Te robocze kontakty i kontynuowanie rozmów na ten czy inny temat będą zależały od sytuacji i zagadnień, z jakimi się mierzymy". Jednocześnie zapewnił, że "oczywiście będziemy kontynuować tę współpracę po wyborach".

"Zaczęliśmy rozważać sposoby budowania dialogu z przyszłą administracją Donalda Trumpa oraz kanały, jakie będziemy wykorzystywać w tym celu" - dodał.

Reklama

Wiceszef rosyjskiego MSZ powiedział, że dla Rosji ważne jest obecnie przeanalizowanie konsekwencji wyborów prezydenckich w USA, a także możliwych zmian w polityce Białego Domu, zwłaszcza w kwestii bezpieczeństwa i rozwiązywania konfliktów.

Podkreślił, że wybór Trumpa na prezydenta USA nie wzbudził w rosyjskim resorcie dyplomacji szczególnego entuzjazmu, ale mimo to celem pozostaje normalizacja wzajemnych stosunków. "Nie oczekujemy niczego specjalnego od przyszłej administracji" - zaznaczył Riabkow.

Rywalka Trumpa w wyborach prezydenckich, kandydatka Demokratów Hillary Clinton, zarzucała oponentowi w kampanii, że jest marionetką w rękach rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, a administracja w Waszyngtonie publicznie oskarżyła Rosję o zhakowanie serwerów mailowych Partii Demokratycznej - przypomina agencja Reutera. Moskwa odrzuciła te oskarżenia.

Trump nie wykluczał, że może spotkać się z Putinem przed zaprzysiężeniem na prezydenta, jednak rzecznik rosyjskiego przywódcy poinformował, że obecnie takie spotkanie nie jest planowane.

>>> Czytaj też: Jak Polacy przechytrzyli Niemca. Koniec "sprytnej" promocji Lidla