Ostatnie kilka sesji na rynku złotego przyniosło nam dynamiczny spadek wartości przy tzw. płytkich arkuszach. W czwartek ruch spadkowy można było tłumaczyć zamykaniem pozycji przed „długim weekendem” w Polsce. Piątkowa zniżka PLN wydaje się nieco przesadzona i najprawdopodobniej miała związek z ograniczoną płynnością na rynku. Nie zmienia to jednak faktu, iż wycena PLN jest obecnie najniższa od początku lipca br. (czyli ponad 4-miesięcy). Ruch ten w dużej mierze przypisywać można umocnieniu dolara w ciągu ostatnich dni, co oczywiście należy wiązać ze zwycięstwem kandydata Republikanów w wyborach prezydenckich. Pośrednio rynek oczekuje, iż działania D. Trump’a podbiją odczyty inflacyjne w USA, stąd wyraźne wzrosty rentowności na dłużnych papierach bazowych. W konsekwencji również polski dług znalazł się pod presją notując 3,35% wobec okolic 2,9-3,0% w październiku. Jest to oczywiście jedynie część argumentacji skupiająca się raczej na wpływie mocniejszego dolara i perspektyw USA dla większości walut EM i CEE. Lokalnie Od czwartku PLN jest jednak wyraźnie słabszy również na tle koszyka CEE (patrz poniższa tabela). Podstawowym czynnikiem stojącym za spadkiem wydaje się być spadek płynności związany z piątkowym dniem wolnym od handlu. W szerszym ujęciu wydaje się jednak, iż inwestorzy mogą obawiać się wstępnego wskazania (15.11) dynamiki PKB za III kw., gdzie istnieje realne ryzyko odczytu poniżej 3% r/r. W połączeniu z globalną niepewnością (zwycięstwo D. Trump’a) tworzy nam się układ w, którym trudno oczekiwać wyraźnie mocniejszego PLN. Krótkoterminowo jednak możemy liczyć na próbę korekty osłabienia z piątku.

W trakcie dzisiejszej sesji GUS poda finalne dane dot. inflacji CPI za październik. Wedle wstępnego wskazania rynek spodziewa się dynamiki na poziomie -0,2% r/r, która traktowana jest jako zbliżająca nas do dodatnich wskazań na przełomie grudzień/styczeń. Ponadto NBP opublikuje dziś odczyt w zakresie bilansu płatniczego za wrzesień – oczekiwany jest deficyt na poziomie -616 mln EUR (rach. Bieżący).

Z rynkowego punktu widzenia wydaje się, iż wyjście z okolic 4,33 EUR/PLN i test 4,45 PLN cechuje zbyt duża dynamika zmiany i prawdopodobnie możemy spodziewać się lekkiej korekty tego ruchu (do okolic wsparcia na 4,40 PLN). Podobnie sytuacja przedstawia się na pozostałych zestawieniach. Wyjątek stanowi para USD/PLN, gdzie lokalne wsparcia wypada już w rejonie 4,00 PLN z uwagi na relatywną silę dolara na światowych rynkach. W szerszym ujęciu globalne i lokalne czynniki ryzyka utrzymywać będą jednak presję na PLN.

Autor: Konrad Ryczko

Reklama

>>> Czytaj też: Ważna zmiana dla oszczędzających. Polska żegna się z deflacją