Valeria Gontariewa, mianowana jesienią 2014 roku na stanowisko prezesa ukraińskiego banku centralnego (NBU) była szefową obsługującej inwestycje Petra Poroszenki firmy Inwestycyjny Kapitał Ukraina (ICU), nie cieszy się nad Dnieprem dobrą opinią. Powszechnie oskarża się ją o doprowadzenie do gigantycznej dewaluacji hrywny i wywołanie fali upadłości banków, która zabrała połowę oszczędności obywateli i zrujnowała tysiące przedsiębiorstw.

ISD kontra ICU

Nowy impuls do debaty o ocenie jakości jej pracy dała publikacja raportu „Gontariewa: Zagrożenie ekonomicznego bezpieczeństwa Ukrainy” przygotowanego przez Siergieja Tarutę, szefa Związku Przemysłowego Donbasu (ISD) i równocześnie deputowanego ukraińskiego parlamentu. Dokument był rozdawany najpierw uczestnikom październikowego forum MFW i Banku Światowego w Waszyngtonie (IMF – World Bank Annual Meetings 2016), a potem w ukraińskim parlamencie.

W dokumencie znalazły m.in. zarzuty udziału firmy Gontariewej ICU w finansowaniu rosyjskich biznesów należącego do Poroszenki koncernu Roshen, wzrostu wpływów rosyjskich banków w ukraińskiej gospodarce w czasie pełnienia przez Gontariewą funkcji szefowej banku centralnego (jak przekonują autorzy raportu, w efekcie działań NBU ich udział w ukraińskim sektorze bankowym wzrósł z 12 proc. w roku 2014 do 40 proc. w roku 2016, co zagraża bezpieczeństwu państwa), związków kierownictwa ICU z rosyjskim bankiem WTB i operacji wyprowadzania pieniędzy z budżetu za pomocą spekulacji walutowych.

Reklama

NBU kontratakuje

Bank centralny nie odniósł się merytorycznie do stawianych mu zarzutów, za to przystąpił do kontrataku. Wystąpił do Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, prokuratury i biura antykorupcyjnego z wnioskiem o ściganie autorów raportu.

„Broszura, jaką rozpowszechniał osobiście Siergiej Taruta, przedstawia sobą zbiór nieprawdziwych informacji i gołosłownych oskarżeń oficjalnej osoby o korupcyjną działalność, rozwalenie systemu bankowego i stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa ekonomicznego Ukrainy (…) Oczywiste, że celem osób, które rozpowszechniały wyżej wymienione materiały na spotkaniu krajów członkowskich MFW i Banku Światowego, są celowe próby dyskredytowania działalności szefowej banku centralnego, przeszkadzania wykonaniu przez nią jej obowiązków służbowych i wywarcia w ten sposób nielegalnego wpływu na jej działalność. Takie działania (…) powinny zostać ukarane”. „Niektórym naszym krajanom-oligarchom niestety nie chce się przykładać do rozwoju i rozkwitu Ukrainy. Martwią ich własne chciwe interesy, na zawadzie których stanął bank centralny, zakrywając banki-odkurzacze, za pomocą których przez dziesięciolecia kredytowali oni własny biznes i wyprowadzali z gospodarki kraju miliardy hrywien. Dlatego zamiast konstruktywnego dialogu z zagranicznymi partnerami i przyjaciółmi Ukrainy wybierają szlak insynuacji i brudnych prowokacji, nie wstydząc się rozpowszechniać kłamliwych materiałów nawet na posiedzeniu MFW” – cytował Natalię Gontariewą oficjalny komunikat NBU.

Ekonomiści wytykają błędy

– Krytyka szefowej NBU jest sprawiedliwa. Są trzy kryteria oceny pracy szefa banku centralnego. Pierwsze to stabilność kursu waluty narodowej. Drugie to dostepność zasobów kredytowych, czyli z jakim oprocentowaniem przemysł czy sektor rolniczy może wziąć kredyt. Trzeci to pewność systemu bankowego jako całości. Według międzynarodowych ocen ukraiński system bankowy jest najgorszy na świecie. W hrywnie można wziąć kredyt na 25 proc. w skali rocznej i więcej, co oznacza, że realna produkcja nie może się kredytować. I widzimy, co dzieje się z kursem hrywny. Jeśli wziąć pod uwagę wszystkie te kryteria, to ocena działalności szefowej NBU jest wyłącznie negatywna” – komentował spór Andrij Nowak, szef Komitetu Ekonomistów Ukrainy.

Działania ukraińskiego banku centralnego krytykuje także Stanisław Arżewitin, szef katedry bankowości Kijowskiego Narodowego Uniwestytetu Ekonomicznego.

„Podwójne standardy polityki monetarnej, jej zależność od żądań MFW, kredytowy kryzys, demonetyzacja realnego sektora gospodarki i permanentne wstrząsy systemu bankowego każą się zastanawiać, czy istnieje strategiczne spojrzenie banku centralnego i na ile przemyślana i efektywna jest jego pozycja w negocjacjach z MFW” – napisał (cały tekst tutaj). Jego zdaniem długotrwała depresja, w jakiej pogrążyła się Ukraina, wymaga zmiany polityki monetarnej prowadzonej przez bank centralny.

Według niego wynegocjowane przez NBU zapisy memorandum z MFW są tak skonstruowane, że Ukraina „nie może de facto stosować własnej polityki monetarnej dla stymulowania wewnętrznego kredytowania gospodarki, produkcji eksportowej, napełnienia rynku wewnetrznego towarami i usługami i wreszcie wzrostu gospodarczego i wzrostu zatrudnienia”, a to w jego ocenie może doprowadzić do zamrożenia ukraińskiej gospodarki na kryzysowym poziomie.

W obronie Gontariewej wystąpił Wołodymyr Ławrenczuk, szef austriackiego Raiffeisen Bank Aval. „Uważam, że w banku centralnym są dziś zebrani najlepsi eksperci w sferze działalności bankowej, a ich doświadczenie menadżerskie, szczególnie to z ostatnich 18 miesięcy, jest bardzo cenne i unikalne. I chroniłbym je. W naszym wspólnym interesie” – komentował.

W sukurs szefowej NBU przyszła także Marie Yovanovitch, ambasador USA w Kijowie. „Przepiękne spotkanie z szefową banku centralnego Ukrainy Gontariewą dzisiaj. Zdecydowanie popieram jej starania o oczyszczenie ukraińskiego sektora bankowego” – cytowały media jej wpis na Twitterze.

Konflikt z parlamentem

Parlamentarny komitet do spraw polityki finansowej i działalności bankowej na początku października wystąpił do prezydenta, prokuratury generalnej i Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU), oskarżając Gontariewą o torpedowanie jego działalności przez odmowę udziału w jego pracach i udzielania wyjaśnień na temat polityki banku centralnego.

– Od pracy NBU zależy rozwój każdego przedsiębiorstwa i całej gospodarki Ukrainy. Wszyscy członkowie naszego komitetu są przekonani: i komitet, i społeczeństwo powinny znać wszystkie ważne detale pracy NBU – komentował dla rządowej agencji prasowej Ukrinform Serhij Rybałka, szef komitetu.

Równolegle deputowany Pawło Rizanenko oskarżył firmę Gontariewej ICU Inwestycyjny Kapitał Ukraina o branie udziału w wyprowadzaniu pieniędzy z banków państwowych.

– Podawałem już zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie. Idzie o handel obligacjami skarbowymi pomiędzy bankami państwowymi, w rezultacie których poniosły one znaczne straty, w istocie pieniądze z banków państwowych ukradziono. W tym procesie uczestniczyli pośrednicy, wsród których był ICU” – mówił Rizanenko.

Pod koniec października Narodowa Komisja Papierów Wartościowych i Rynku Giełdowego ukarała najwiekszy ukraiński bank państwowy Oszczadbank za manipulacje przy handlu obligacjami skarbowymi dokonywane w 2014 roku.

Według komunikatu komisji „poszczególne operacje kupna-sprzedaży obligacji, jakie zawierane były przy udziale Oszczadbanku, miały oznaki manipulowania ceną: umowy zawierane były niejednokrotnie w ciągu jednego dnia, z nieznaczną różnicą w minutach, na jednakową ilość papierów wartościowych, na koniec dnia właściciel papierów wartościowych nie zmieniał się. Wszystko to świadczy o braku oczywistego ekonomicznego sensu takich operacji ze strony handlującego papierami wartościowymi Oszczadbanku”.

Grupa parlamentarzystów zapowiedziała złożenie wniosków o odwołanie Gontariewej ze stanowiska szefowej banku centralnego i powołanie parlamentarnej komisji śledczej do zbadania działań kierownictwa NBU.

Będą zmiany w konstytucji?

21 października w parlamencie zarejestrowano projekt zmian do konstytucji, które mają rozszerzyć zakres spraw, za które miałby odpowiadać BANK centralny. Zgodnie z nimi NBU, który konstytucyjnie odpowiada obecnie wyłącznie za zagwarantowanie stabilności narodowej waluty, ma „opracowywać i prowadzić politykę monetarno-kredytową nakierowaną na realizację potencjału długoterminowego rozwoju gospodarczego kraju, zabezpieczenia cenowej i kursowej stabilności narodowej waluty, umiarkowanego poziomu długoterminowych stawek procentowych i sprzyjania maksymalnemu poziomowi zatrudnienia ludności”. Jak przekonują autorzy zmian, ich przyjęcie „podniesie poziom odpowiedzialności, stabilności i efektywności działalności Narodowego Banku Ukrainy, a także poprawi jego współpracę z rządem”.

Miara zaufania: miliony w skarpecie

Nieoczekiwaną puentę do sporu wokół NBU dodali pod koniec października ukraińscy politycy zmuszeni przez Zachód do złożenia dostępnych do wglądu obywateli deklaracji majątkowych. Z deklaracji premiera Wołodymyra Hrojsmana wynika, że trzyma on w gotówce prawie 1,5 mln dol. oszczędności, a na rachunkach bankowych 10-krotnie mniej. Rusłan Demczak, wiceszef parlamentarnego komitetu do spraw polityki finansowej i działalności bankowej, ujawnia, że ma w skarpecie 133 mln hrywien, czyli ponad 5 mln dol. To co najmniej 250 kg banknotów.

Taki poziom zaufania kluczowych polityków do rodzimego systemu bankowego to, jak zauważają nad Dnieprem, najlepsza ilustracja stanu, w jakim się on dziś znajduje i zarazem recenzja działności nadzorujacego go banku centralnego.

Według Pawła Petrenki, ministra sprawiedliwości, trzymanie pieniędzy w gotówce jest „dzikie”.

– Ale dla Ukrainy, która w ciągu kilku lat straciła 80 banków i której połowa obywateli straciła swoje oszczędności, to na razie realność. Liczę, że z czasem banki w kraju będą stabilne i można będzie w nich trzymać swoje oszczędności – tłumaczył kolegów.

Michał Kozak

Dziennikarz ekonomiczny, korespondent Obserwatora Finansowego na Ukrainie.