Sąd Najwyższy zajął się tą sprawą po tym, jak w lutym tego roku Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) orzekł, że Rosja naruszyła prawo Nawalnego do uczciwego procesu oraz zarządził wypłacenie mu 56 tys. euro kosztów sądowych i poniesionych szkód.

W opinii Trybunału wyrok rosyjskiego sądu był "arbitralny" i można się obawiać, że "miał polityczny charakter".

Obecnie Sąd Najwyższy uznał, że wystąpiły nowe okoliczności i sprawa ma być ponownie rozpatrzona w sądzie, w którym proces toczył się w lipcu 2013 roku.

W procesie w 2013 roku sąd obwodowy w Kirowie, mieście położonym 900 km na wschód od Moskwy, skazał Nawalnego na pięć lat pozbawienia wolności w kolonii karnej za rzekome spowodowanie strat materialnych w jednej z państwowych spółek i grzywnę. Sąd wyższej instancji utrzymał wyrok, ale zawiesił wykonanie kary na pięć lat.

Reklama

Nawalny, który od lat oskarża rosyjskie elity władzy o korupcję, wyraził opinię, że odsyłając sprawę do ponownego rozpatrzenia przez sąd w Kirowie Sąd Najwyższy nie wypełnił zalecenia ETPC.

"Sprawa została zweryfikowana w szczegółach i powinienem zostać uniewinniony. Dzisiejsza decyzja została wydana w jedynym celu - aby zmusić mnie do powrotu do Kirowa na rozprawę i tym samym utrudnić moją działalność polityczną" - powiedział Nawalny.

Nawalny - adwokat, bloger i bojownik z korupcją - to jeden z przywódców protestów w Moskwie w 2012 roku przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml. We wrześniu 2013 roku Nawalny uczestniczył w wyborach mera Moskwy, ustępując tylko obecnemu merowi Siergiejowi Sobianinowi. (PAP)