Współpraca Moskwy z największym kartelem surowcowym świata doprowadziła do wzrostu globalnej ceny ropy z 27 dolarów za baryłkę (w styczniu) do średniorocznej wartości 44 dolarów. Zwyżki w połączeniu z poprawą kondycji rosyjskiego przemysłu zwiększyły przychody budżetowe kraju z 400 do 700 miliardów rubli – wynika z danych otrzymanych przez Bloomberga od informatorów z kręgów zbliżonych do rządowych, którzy proszą o zachowanie anonimowości.

Powyższe dane są wyraźnym sygnałem dla Rosji, która jest największym eksporterem energii na świecie. Pokazują, że w jej interesie leży kontynuowanie negocjacji, nawet pomimo fiaska wstępnych rozmów największych producentów z kwietnia. Zdaniem rosyjskiego ministra energetyki Aleksandra Nowaka inicjatywa Rosji i OPEC odstrasza inwestorów z rynku surowcowego do testowania, jak nisko mogą spaść ceny w wyniku zwiększania krótkiej sprzedaży. Kolejna tura negocjacji znajduje się w toku, z tym że aktualnie OPEC zapowiedziało ograniczenie produkcji, które ma zostać sfinalizowane pod koniec listopada.

Około 40 proc. rosyjskich przychodów budżetowych pochodzi z produkcji ropy i gazu. Kraj ten odczuł więc mocno spadek cen ropy na początku roku do 12-letnich minimów. Drugi rok recesji zwiększył deficyt budżetowy kraju do poziomu nie notowanego od 6 lat. Zmusił też rząd do sięgnięcia do awaryjnego funduszu oraz sprzedaży państwowych aktywów.

Wzrost cen ropy zwiększył miesięczne przychody budżetowe Kremla z 185 (styczeń) do 300 mld rubli (od czerwca).

Reklama

Produkcja ropy w Rosji osiągnęła w poprzednim miesiącu rekordową w postsowieckiej erze wartość 11,2 mln baryłek dziennie w porównaniu do 10,9 mln baryłek w styczniu. Minister Nowak zapowiedział, że w przypadku ograniczenia przez OPEC produkcji Moskwa postąpi podobnie. Zaznaczył jednak, że składnia się ku opcji zamrożenia aktualnych poziomów wydobycia, a nie ich ograniczenia.

>>> Polecamy: Donald Trump jak Ronald Reagan? Rosja naprawdę nie ma powodów do zadowolenia