Wojskowi zginęli podczas próby odbijania Al-Bab podczas ofensywy syryjskich rebeliantów wspieranych przez tureckie wojsko. Ranni tureccy żołnierze zostali przewiezieni do szpitali w nadgranicznych prowincjach Kilis i Gaziantep na południu Turcji.

Agencja Reutera podała tymczasem, powołując się na tureckie wojsko, że w nocy ze środy na czwartek trzech tureckich żołnierzy zginęło, a dziesięciu zostało rannych w ataku z powietrza dokonanym przez syryjskie siły rządowe. Do ataku doszło około godziny 3.30 nad ranem czasu lokalnego w trakcie operacji syryjskich rebeliantów i sił tureckich w północnej Syrii - głosi komunikat armii.

Pod koniec sierpnia siły tureckie rozpoczęły operację o kryptonimie "Tarcza Eufratu", której celem jest oczyszczenie z obszarów przy południowej granicy Turcji z bojowników Państwa Islamskiego oraz uniemożliwienie kurdyjskim bojownikom, wspieranym przez USA, zdobywanie nowych terenów w Syrii.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan mówił we wtorek, że syryjscy rebelianci wspierani przez Ankarę są "u wrót Al-Bab". Kiedy miasto to zostanie opanowane, "pójdziemy w kierunku Manbidżu" - zapowiedział szef tureckiego państwa, odnosząc się do odbitego niedawno z rąk IS syryjskiego miasta. Manbidż, leżący na zachodnim brzegu rzeki Eufrat, został opanowany przez sojusz Syryjskich Sił Demokratycznych, w skład których wchodzą Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), podczas ofensywy wspieranej przez siły amerykańskie.

Reklama

Rząd w Ankarze uważa bojowników YPG za przedłużenie Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która od ponad 30 lat prowadzi z turecka armią walkę zbrojną o kurdyjską autonomię. (PAP)