Trędowata, dziwadło. Tak je nazywali. Na różnym etapie życia, nierzadko w ciągu jednej nocy straciły połowę włosów, a ich skóra pokryła się szpecącą egzemą. Padły ofiarą agresji własnego organizmu.

Pierwsza plamka pojawiła się u Marty tuż po 10. urodzinach. Różowa i niewinna. Na środku uda. Pamięta, jak mama posmarowała ją wazeliną. „Ukąszenie albo uczulenie od pomarańczy” – mówiła. To były lata 80. XX w. Ale u Marty plamka nie chciała zniknąć, zaczęła się powiększać. Grubieć. Pojawiła się także na niej srebrzysta łuska. Drapała, do krwi, więc pojawił się strupek. Jego często też zdrapywała, wywołując nieznośne swędzenie.

Po kilku tygodniach plamki zaczęły pojawiać się na łydkach, brzuchu, plecach, a nawet głowie. Zakrywała je, zakładając kolorowe rajstopy, dłuższe sukienki czy spódnice oraz opaski na włosy. A potem w przebieralni, po lekcji wychowania fizycznego, ktoś zobaczył jej plecy. I krzyknął, że jest „syfiasta kostropata”. Przez lata doszły kolejne przezwiska. A Marta im była starsza, tym bardziej cierpiała na ciele i tym bardziej zamykała się w sobie. Gdy miała 16 lat, połknęła leki nasenne swojej matki. Ledwo ją odratowali.

To wtedy lekarze skierowali ją do kliniki w Niemczech, gdzie – dzięki finansowej pomocy rodziny i pracodawcy ojca – przeszła kompleksowe badania. To tam dowiedziała się, że ciało jej nienawidzi.

Centralne zwarcie

Reklama

Co sprawia, że organizm nagle atakuje sam siebie? Nauka wskazuje na błąd systemowy, lecz nie jest w stanie wskazać konkretnych przyczyn – choć uważa się, że może być on spowodowany m.in. genetyką czy stresem. To swoistego rodzaju zwarcie sprawia, że nasz układ odpornościowy przestaje rozpoznawać własne komórki i zaczyna traktować je jako wrogie. I zaczyna z nimi walczyć. W ten sposób dochodzi do wyniszczenia organizmu, czego efektem jest pojawienie się chorób autoimmunologicznych, takich jak np. stwardnienie rozsiane, reumatoidalne zapalenie stawów RZS, bielactwo czy toczeń.

Niemal cztery razy częściej takie zwarcie następuje u kobiet niż u mężczyzn (np. na przewlekłe zapalenie tarczycy Hashimoto cierpi ok. 2 proc. populacji 18-latek i 96 proc. kobiet po ukończeniu 90. roku życia). Naukowcy nie wiedzą, dlaczego kobiety częściej padają ofiarą autoagresji, lecz prawdopodobnie związane to jest z gospodarką hormonalną. W większości przypadków agresja odpornościowa ustaje w okresie ciąży, kiedy gospodarka hormonalna wariuje, jednak bardzo często atakuje z podwójną siłą w trakcie karmienia.

Profesor Jacek Musiał, kierownik II Katedry Chorób Wewnętrznych oraz Kliniki Alergii i Immunologii Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum, mówi, że nasz układ odpornościowy już w okresie płodowym uczy się odróżniać potencjalnie zagrażające mu czynniki zewnętrzne od własnych narządów i tkanek. – Ale najpewniej za sprawą genetyki, układu hormonalnego (na choroby autoimmunologiczne częściej zapadają kobiety) i pewnych czynników środowiskowych (w niektórych przypadkach podejrzewa się infekcje wirusowe) ta tolerancja immunologiczna zostaje przełamana. A równoczesne uszkodzenie mechanizmów regulujących odpowiedź układu odpornościowego przekształca taką nieprawidłową odpowiedź w zjawisko przewlekłe – tłumaczy.

Całość artykułu na eDGP