W Sejmie trwa pierwsze czytanie projektów ustaw wprowadzających reformę edukacji, w tym zmieniających strukturę szkół w Polsce. Zgodnie z nimi, w miejsce obecnie istniejących szkół mają powstać: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja mają zostać zlikwidowane. Planowane zmiany edukacyjne miałyby wystartować w roku szkolnym 2017/2018.

"Po raz kolejny w tej kadencji mamy do czynienia z projektem złożonym przez PiS, który tak naprawdę jest gigantycznym aktem demolki, tym razem edukacyjnej" - ocenił Jarubas, który we wtorkowej debacie wystąpił w imieniu klubu PSL.

"Do czego się sprowadza ta reforma? Ano do zmiany nazw, tabliczek i pieczątek, bo poza tym nie ma żadnych konkretów" - dodał polityk Stronnictwa. "Wielu nazywa ją także +antyreformą+ i tak ją określając, na pewno się nie myli" - podkreślał.

Jego zdaniem, nie wiadomo, po co rząd chce wprowadzić reformę edukacji. "Może więc wnioskodawcy wyszli z założenia jak w jednej z polskich komedii, pani minister: skoro nikt nie wie, to nikt nie będzie o to pytał. Otóż droga pani minister, życie to nie film, dlatego pytania będą" - powiedział Jarubas.

Reklama

Jak dodał, jednym z podstawowych pytań jest to, dlaczego rząd chce "zniszczyć ponad 6 tysięcy placówek oświatowych w Polsce, gdzie dziś ma pracę ponad sto tysięcy nauczycieli".

Przypomniał, powołując się na informacje dostępne na stronach Sejmu, że za powstaniem gimnazjów głosowali przed laty m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, szef MON Antoni Macierewicz, czy koordynator ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński. "Pytam więc, co się stało? Dlaczego dziś chcecie zawracać kijem Wisłę?" - pytał Jarubas. Przekonywał, że dzięki gimnazjom poprawił się w Polsce poziom kształcenia. "To oznacza, że rokrocznie zwiększają się szanse absolwentów na znalezienie coraz lepszej pracy, lepiej płatnej i bardziej prestiżowej" - dowodził.

Poseł PSL wskazywał też, że wciąż nie wiadomo nic na temat programu nowych szkół, kosztów planowanych zmian, ani co stanie się z nauczycielami, którzy stracą pracę w gimnazjach. "Jak widać, pytań jest wiele, a zamiast odpowiedzi na razie uczniom, nauczycielom i rodzicom brzmieć może dziś w uszach jeden cytat: +ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?+" - powiedział Jarubas.(PAP)