Pomysł Ministerstwa Finansów, by giełdowi emitenci mogli odwlec publikację raportów, może narazić na szkody drobny akcjonariat – twierdzi Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.
Kilka dni temu do konsultacji trafił projekt rozporządzenia Ministra Finansów w sprawie określenia innych terminów obowiązków sprawozdawczych i informacyjnych.
„Wypełnianie obowiązków informacyjnych może być szczególnie utrudnione w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii, tym bardziej że niektóre sprawozdania muszą być wcześniej zaopiniowane przez biegłych rewidentów. W związku z tym istnieje konieczność określenia innych terminów przekazania przez podmioty nadzorowane poszczególnych danych lub dokumentów” – wskazuje w uzasadnieniu resort. I proponuje wydłużenie o 60 dni terminów na publikację przez emitentów giełdowych jednostkowego i skonsolidowanego raportu kwartalnego oraz raportu rocznego i skonsolidowanego raportu rocznego.

Opóźnianie raportów

Propozycja ta rozsierdziła inwestorów indywidualnych. Reprezentujące ich interesy Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (SII) w swej opinii do projektu wskazuje, że „proponowane zmiany w przepisach rodzą bardzo duże zagrożenie dla bezpieczeństwa obrotu na rynku kapitałowym”.
Reklama
Organizacja przypomina, że inwestorzy już teraz często bardzo długo czekają na publikację raportów rocznych i kwartalnych, pozostając w tym czasie bez wiedzy na temat sytuacji finansowej spółek.
„Co gorsza, większość spółek od lat z nieuzasadnionych w naszej ocenie powodów do ostatniej chwili zwleka z publikacją raportów finansowych, naruszając tym samym m.in. Dobre Praktyki Spółek Notowanych na GPW. Gdyby spółki nie stosowały takich praktyk, to do dziś wiele z nich opublikowałoby już raport roczny” – czytamy w stanowisku SII. I dalej, że przy tak szybko zmieniającej się rzeczywistości i znacznym wydłużeniu terminów zwiększa się ryzyko wypływu informacji cenotwórczych ze spółek, które znacznie dłużej niż dotychczas będą mogły być przechowywane w spółkach (spółki wiedzę o wynikach posiadają zazwyczaj zdecydowanie wcześniej, niż wynika to z maksymalnych terminów publikacji raportów). W ocenie stowarzyszenia nawet już dziś, przy obecnie obowiązujących przepisach dotyczących informacji poufnej, spółki powinny być zobligowane do publikacji szacunkowych wyników finansowych tuż po powzięciu o nich wiedzy.
Stowarzyszenie proponuje, by zmiana terminu mogła być dopuszczalna, ale tylko w szczególnych i uzasadnionych okolicznościach. Zgodę na wydłużenie terminu miałaby wydawać każdorazowo Komisja Nadzoru Finansowego.
Gdyby jednak Ministerstwo Finansów nie chciało zmienić zdania, to warto – w ocenie inwestorów indywidualnych – by spółki, które zdecydują się na skorzystanie z możliwości opóźnienia publikacji sprawozdania, były równolegle zobligowane do publikacji co najmniej szacunkowych wyników finansowych w okresie nie późniejszym niż ten wynikający z pierwotnie planowanych terminów publikacji sprawozdań.

Pomoc w dobie epidemii

Radca prawny Krzysztof Marczuk, wspólnik w kancelarii GESSEL, uważa, że wybuch epidemii ma widoczny wpływ na działalność emitentów i dlatego powinna istnieć możliwość opóźnienia publikacji raportów. Co więcej, nie będzie to nic nadzwyczajnego.
– Potrzebę wydłużenia terminów zauważył już ESMA (Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych – red.), który wydał publiczne stanowisko pozwalające na jego podstawie wydłużać taki termin, jeżeli przepisy państwa członkowskiego nie zostaną zmienione, aby ułatwić emitentom funkcjonowanie w tym jakże ciężkim okresie – spostrzega mec. Marczuk.
Jego zdaniem emitenci nie będą korzystali z tego rozwiązania, jeśli nie będą musieli. A to dlatego, że wiele spółek ma zobowiązania wobec podmiotów finansujących czy sztywne terminy w umowie z biegłym rewidentem.
– Co do samego stanowiska SII i konkretnych rozwiązań tam wskazanych, to wydaje się, że są one w większości nietrafione – twierdzi Krzysztof Marczuk. Raport okresowy nie służy bowiem do przekazywania informacji cenotwórczych – jeśli bowiem taka informacja w spółce istnieje, to powinna ona być niezwłocznie przekazana na podstawie unijnego rozporządzenia MAR. Co odczuł Orlen ukarany za brak informacji poufnej o dokonanym odpisie na Możejkach, który później zaskoczył inwestorów w raporcie okresowym.
Zdaniem mec. Marczuka pomysł dotyczący obligowania spółek do publikacji szacunków wyników jest nieuprawniony. Bo jeśli takie szacunki są rzetelnie przygotowane i mają oparcie w zgromadzonych danych liczbowych, to emitent je przedstawiający najprawdopodobniej nie będzie opóźniał publikacji raportu okresowego. A jeżeli emitent ma np. tego rodzaju kłopot, że jego dział księgowo-finansowy jest na kwarantannie, firma audytorska z podobnych powodów opóźnia się z badaniem, to – zauważa prawnik – spółka albo nie opublikuje takiego raportu, albo wartości tam zawarte będą tak dalece nieprecyzyjne, że nie będą przedstawiały wartości dla inwestorów.
Z kolei co do wyrażania indywidualnych zgód przez KNF, to w ocenie Krzysztofa Marczuka w obecnej sytuacji, gdy pracownicy merytoryczni pracują w większości zdalnie, jest to postulat praktycznie niewykonalny. ©℗