Od początku marca największe uderzenie związane z pandemią koronawirusa zaliczył najem krótkoterminowy. „Ten biznes od razu został zatrzymany i wyzerował swoje przychody” – mówi ekspert. „Widać, że te najnowsze modele biznesowe związane z najmem nieruchomości od razu zostały poszkodowane bardzo mocno”. Najem na pokoje i najem długoterminowy aż tak nie ucierpiał – tłumaczy Kusiak.

Rynek najmu długoterminowego wciąż jest płynny, ale i tego segmentu rynku nie ominęły zachwiania. "Nie ma biznesu najmu długoterminowego bez najemców. Studenci wrócili do domów, Ukraińcy tak samo, te dwie grupy zostały zaburzone” – mówi szef Stowarzyszenia „Mieszkanicznik”. Jak zaznacza, jest sporo umów, które są negocjowane, najemcy wnioskują o obniżenie stawek czynszów z powodu nieobecności.

„Można powiedzieć, że jeśli lokal jest pusty i teraz ktoś szuka najemcy, to jest dosyć trudno go znaleźć. Jednocześnie pewna część nieruchomości z rynku krótkoterminowego chce trafić na rynek najmu długoterminowego” – mówi nasz rozmówca. Przestrzega jednak przed zbyt pochopnym podejmowaniem decyzji o zmianie strategii biznesowej. Polacy, którzy do tej pory wyjeżdżali na wakacje za granicę, teraz rozpatrują wyjazd nam morze, w góry czy na Mazury. W tych miejscach może niebawem wzrosnąć popyt na najem krótkoterminowy.

Reklama