Zmiana wynika z projektu nowelizacji prawa celnego oraz innych ustaw, nad którym pracuje rządowa komisja prawnicza.
Dziś naczelnik urzędu celno-skarbowego musi prowadzić dwa odrębne postępowania wobec podatników sprowadzających towary spoza Unii Europejskiej, najpierw określając należności celne, potem podatkowe.
Ministerstwo Finansów chce zmienić ten stan rzeczy jak najszybciej. Obecna sytuacja jest bowiem nie do utrzymania na dłuższą metę. Na planowanych uproszczeniach skorzystają nie tylko importerzy, ale i sam fiskus, który zaoszczędzi na ujednoliceniu procedury.

Najpierw cło, potem podatki

Reklama
Zgodnie z obecnymi przepisami przy imporcie towarów, np. z Rosji, Chin czy Stanów Zjednoczonych, naczelnik urzędu celno-skarbowego, aby pobrać niezbędne należności przywozowe (tj. cło, akcyzę, VAT, opłatę emisyjną, paliwową), musi wydać dwie odrębne decyzje. To oznacza konieczność przeprowadzenia osobnych postępowań, generujących czas i koszty.
Problem polega na tym, że dotyczą one jednego stanu faktycznego, a więc tego samego importera, towaru i zdarzenia, które przełożyło się na powstanie długu celnego oraz zobowiązania podatkowego.
Naczelnik UCS musi jednak najpierw przeprowadzić postępowanie celne zgodnie z przepisami unijnego kodeksu celnego. Dopiero po jego zakończeniu może wszcząć postępowanie podatkowe, w którym stosowane są zasady wynikające z ordynacji podatkowej (np. rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika).
Jak tłumaczył dotychczas resort finansów, wynika to z tego, że do podstawy opodatkowania VAT i akcyzą przy imporcie towarów wliczana jest ich wartość celna oraz kwota należności celnych. Zatem bez wcześniejszego ustalenia tych ostatnich nie można określić kwoty VAT, akcyzy, a czasem również innych związanych z nią opłat (paliwowej, emisyjnej). Naczelnik UCS prowadzi zatem dwa odrębne postępowania w sprawie importera.
Po zmianach wystarczające ma być jedno, w którym ustalona zostanie kwota wszystkich należności do zapłaty. Postępowanie ma być prowadzone według zasad określonych w unijnym kodeksie celnym, ale będą mieć do niego zastosowanie odpowiednie przepisy ordynacji podatkowej (art. 12, art. 138 par. 4, art. 141–143, art. 168, art. 170, art. 215 par. 1 oraz przepisy działu IV rozdziałów 2, 5, 6, 9, 10, 11 – z wyłączeniem art. 200 oraz rozdziałów 21–23).

Dublowanie obowiązków

Ministerstwo Finansów dostrzega wady obecnego systemu. W uzasadnieniu do projektu nowelizacji przyznaje, że trudne do wytłumaczenia jest dublowanie czynności procesowych przez urzędników fiskusa. Podaje przykład prawa do bycia wysłuchanym w postępowaniu celnym i następnie wyznaczenie stronie 7-dniowego terminu do wypowiedzenia się w postępowaniu podatkowym, gdy „w obu przypadkach realizowany jest ten sam cel”.
Przez obecny dualizm postępowań w sprawie jednego zgłoszenia celnego wydawanych jest kilka decyzji wymiarowych. Najlepiej obrazuje to sprowadzanie paliw z Rosji. Naczelnik UCS wydaje tu najpierw decyzję celną, potem decyzję wymiarową w sprawie VAT, następnie dotyczącą akcyzy oraz powiązane z nią decyzje dotyczące opłaty paliwowej i emisyjnej. Za każdym razem realizuje te same czynności i wydaje podobne dokumenty.
– Wydłuża to procedurę poboru danin przywozowych i generuje niepotrzebnie dodatkowe koszty po stronie aparatu państwa (np. koszty korespondencji ze stroną) – przyznaje resort finansów.
Tylko w 2017 r. na tych zasadach wydano 27 tys. decyzji wymiarowych dotyczących cła i ok. 30 tys. decyzji podatkowych. Dublowanie korespondencji w tych sprawach kosztowało budżet około 700 tys. zł – wynika z wyliczeń MF.

Kłopoty pełnomocników

Problemów jest jednak więcej. Wskazują na nie pełnomocnicy importerów. Adwokat Joanna Szufel zwraca uwagę, że choć oba postępowania prowadzone są odrębnie, a decyzja podatkowa jest konsekwencją tej wydanej w sprawie należności celnych, to obie wydawane są jednocześnie.
– Oznacza to de facto, że importerzy są pozbawieni możliwości odwołania się od decyzji podatkowej. Sądy bowiem wielokrotnie podkreślały, że aby skutecznie ją zaskarżyć, trzeba najpierw podważyć ustalenia poczynione w sprawie celnej i wyeliminować tamtą decyzję z obrotu prawnego – mówi Joanna Szufel.
Wynika to choćby z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie z 22 stycznia 2019 r. (sygn. akt I SA/Rz 534/18, nieprawomocny), w którym sąd odwołał się do utrwalonej linii orzeczniczej NSA.
– W praktyce jest tak, że najpierw trzeba zaskarżyć decyzję celną. Na prawomocny wyrok można jednak czekać nawet kilkanaście miesięcy. W tym czasie decyzja podatkowa staje się ostateczna i trzeba zapłacić kwotę wymierzoną przez fiskusa – podkreśla Joanna Szufel.
– Mam klienta, w stosunku do którego wszczęto kilkanaście postępowań i w konsekwencji musiał zapłacić ponad milion złotych należności podatkowych. W obecnym stanie prawnym odzyskanie tych pieniędzy będzie wymagać wszczęcia postępowania wznowieniowego, w związku z uchyleniem decyzji celnej.

Kosztowne pomyłki

Marcin Majewski, agent celny i menedżer w PwC, podaje inny przykład absurdu wynikającego z obecnych regulacji. Opisuje, że niejednokrotnie zdarza się, iż importer popełni błąd, przygotowując nowe przedsięwzięcie, np. przyjmie błędne koszty transportu. Następnie, w toku regularnej operacji biznesowej, ta sama pomyłka zostaje powtórzona, np. dla 50 przesyłek.
– Obecnie jest tak, że gdy podatnik chce naprawić swój błąd, to może złożyć jeden wniosek z uzasadnieniem korekty, ale w jego w wyniku, po zakończeniu wszystkich postępowań otrzyma 50 decyzji celnych, a następnie 50 decyzji podatkowych – mówi Marcin Majewski.
Ekspertów cieszą zatem zmiany zaproponowane przez Ministerstwo Finansów. – Można tylko żałować, że ujednolicenie postępowań zaproponowano dopiero teraz – stwierdza Joanna Szufel.
Nowelizacja ma wejść w życie 14 dni po jej ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw. ©℗