Wygląda na to, że japoński koncern nie dojrzał do funkcjonowania w warunkach nowoczesnej gospodarki - pisze Quartz.

Korzenie Toshiby sięgają XIX wieku, jednak firma znana obecnie powstała oficjalnie w 1939 roku z połączenia Tokyo Electric Company oraz Shibaura Engineering Works. Japońska legenda osiągnęła pozycję globalnego gracza w latach 80. i 90. XX wieku. W tym okresie japoński rząd wspierał tamtejsze firmy tanim kredytowaniem, subsydiami oraz ograniczaniem konkurencji w celu promocji rodzimych gigantów technologicznych, którzy staną się dużymi eksporterami.

Toshiba osiągnęła swój biznesowy szczyt w 1985 roku, gdy zaprezentowała pierwszy na masową skalę produkowany laptop T1100. Model ten był też pierwszym „kompatybilnym z IBM”, co oznaczało, że zawierał podobne lub identyczne co desktopy IBM-u podzespoły. Przełożyło się to na ogromny wzrost popularności Toshiby. Laptop firmy sprzedawał się znacznie lepiej, niż zakładał zarząd, co utorowało jej drogę do ekspansji w tym segmencie.

Toshiba była też w latach 80. jednym z liderów w produkcji półprzewodników, w tym wynalazcą pamięci typu NAND, która stała się kluczowym komponentem komputerów nowej ery. Wynalazek znalazł szerokie zastosowanie, między innymi w cyfrowych kamerach, odtwarzaczach mp3 czy smartfonach.

Reklama

Toshiba stała się jednym z największych sprzedawców laptopów na świecie w latach 90. i dwutysięcznych. Do 2007 roku była odpowiedzialna za 17,8 proc. całkowitej detalicznej sprzedaży wszystkich komputerów w USA. Co się stało w ciągu następnych 10 lat? Quartz pisze, że o potężnym upadku japońskiej firmy zadecydowały przede wszystkim trzy czynniki.

Pierwszym jest szybki wzrost popularności Internetu z początku obecnego millenium. Pociągnął on za sobą masowe zainteresowanie komputerami przeciętnych osób, które wcześniej miały niewiele wspólnego z informatyką. Szybko zauważyli to mali producenci z Tajwanu tacy jak Acer czy Asus, którzy oferowali podobne produkty do Toshiby po niższych cenach. Niedługo potem do wyścigu dołączyło Lenovo i chińskie, zupełnie nieznane marki.

Konkurencyjna presja w połączeniu z recesją z 2008 roku doprowadziły do dramatycznego spadku przychodów firmy ze sprzedaży komputerów osobistych. W latach 2007-15 spadły one o… 80 proc. Udział Toshiby w globalnym rynku „pecetów” zmniejszył się w latach 1996-2016 z 20 do 5 proc. (według firmy badawczej IDC).

Firmą wstrząsnął dodatkowo skandal. Przeprowadzone w 2015 roku śledztwo ujawniło, że w okresie największej recesji Toshiba zawyżyła zyski operacyjne o 1,2 mld dol. Było to wynikiem zakładania przez menedżerów nierealistycznie wysokich celów, które miały podnieść notowania firmy wśród akcjonariuszy. Chociaż skandal nie doprowadził bezpośrednio do upadku firmy ujawnił poważne problemy, z jakimi się zmagała. Zresztą typowe dla większości koncernów technologicznych w Japonii. Problem polegał głównie na braku komunikacji pomiędzy zarządem a menedżerami. Sparaliżowało to rozwój firmy i zatrzymało innowacje, których potrzebowała do przetrwania.

Jednak głównym czynnikiem, który doprowadził do upadku legendy był… pech. W 2006 roku Toshiba dokonała akwizycji za 5,4 mld dol. firmy Westinghouse, która specjalizowała się w budowie obiektów z zakresu energetyki jądrowej. Toshiba nie posiadała doświadczenia w tej branży, jednak prognozowano, że będzie ona przeżywała w ciągu następnej dekady rozkwit. Miały w tym pomóc korzystne dla energetyki jądrowej działania rządu USA oraz otwarcie na ten segment krajów takich jak Wietnam czy Indie. Sytuacja diametralnie zmieniła się w 2011 roku, gdy doszło do uszkodzenia elementów elektrowni atomowej w japońskiej Fukushimie. Japonia zamknęła niemalże wszystkie reaktory, a inne kraje zaprzestały inwestycji w energetykę tego typu.

Przypadek Toshiby wpisuje się w szerszy kontekst problemów japońskich firm. Eksperci twierdzą, że Japonia utknie, pomiędzy innowacyjnymi firmami z USA oraz niskokosztowymi producentami z Azji. Firmy z Kraju Kwitnącej Wiśni muszą przejść metamorfozę i dostosować się do nowoczesnej kultury Internetu, zamiast opierać się na sprzedaży fizycznych produktów.

>>> Polecamy: Po prawie stu latach z rynku znikają ostatnie australijskie samochody